Byliśmy dziś po prostu za mocni dla KTH - wypowiedzi po meczu KTH Krynica - GKS Tychy

Tyszanie odprawili z kwitkiem hokeistów KTH Krynica. Na wyjeździe wygrali 9:1 i na swoim koncie zapisali kolejne trzy oczka. Oto co o tym spotkaniu sądzą sami zawodnicy oraz trenerzy obu drużyn.

Arkadiusz Sobecki, bramkarz GKS Tychy: Na pewno jestem zadowolony ze swojej postawy. Dobrze, że nasi chłopcy "zrobili" taki spokojny mecz. W pierwszej tercji wpadło kilka bramek. Myślę, że to na pewno nas uspokoiło. Miałem też kilka okazji na wykazanie się, z pewnością to dobre przetarcie po takiej kontuzji. Pierwszy strzał Roberta Kosteckiego obroniłem, później była już dobitka, więc ciężko ocenić. Z przebiegu meczu Krynica zasługiwała na tą jedną bramkę. Na pewno chciałbym odbudować swoją formę. Nie grałem ponad półtora miesiąca i taki powrót nie jest łatwy. Wiadomo, że u bramkarza kontuzja kolana nie jest taką łatwą sprawą, ale cieszę się, że udało się tak pozytywnie bronić. Występ w meczu gwiazd PLH to wielkie wyróżnienie, cieszę się, że mimo kontuzji kibice o mnie pamiętali.

Dominik Salamon, II trener GKS Tychy: W pierwszej tercji szybko strzeliliśmy bramki, to na pewno podcięło skrzydła drużynie KTH. Później już tylko kontrolowaliśmy wynik spotkania i wykorzystywaliśmy nadarzające się okazje. Byliśmy po prostu za mocni dzisiaj dla KTH, dodatkowo super po przerwie bronił Arek Sobecki. Mimo że nie na dużo pozwoliliśmy naszym rywalom, oni grali ambitnie na miarę swoich możliwości. Strzelaliśmy dużo bramek, ale ten mecz momentami wydawał się wyrównany. Myślę, że każdy przystępujący do nowych rozgrywek marzy o wysokich celach. Nie wyszedł nam Puchar Polski. Myślę, że odbijemy to sobie na koniec ligi. Na pewno chcielibyśmy sięgnąć po mistrzostwo Polski, nie będzie to łatwe, ale myślę, że stać naszą drużynę na to trofeum.

Mateusz Dubel, napastnik KTH Krynica: Nie ma co ukrywać, Tychy były co najmniej o klasę lepszym zespołem od nas. W każdym elemencie byli szybsi, dokładniejsi. Ciężko się usprawiedliwiać, że połowa chłopaków leżała w łóżku przez cały tydzień. Jest nas piętnastu do gry, większość gra z kontuzjami. Sytuacja jest jaka jest, takie mecze się zdarzają. Nie ukrywam, że psychicznie drużyna jest załamana, ciężko to wszystko podnieść do góry, ale będziemy się starać. Wydaje się mi, że Sosnowiec jako drużyna jest na równi z nami, pojedziemy tam walczyć. Każdy z nas był w słabszej dyspozycji, nie było zawodnika, który by się wyróżniał. Michał łapie pewnie, jeśli nadal będzie prezentował taką formę utrzymamy się w lidze.

Michał Elżbieciak, bramkarz KTH Krynica: Pierwsze trzy mecze z moim udziałem na pewno były dobre w tym sezonie, biorąc pod uwagę, że sporo zawodników odeszło z drużyny. W dodatku w tym tygodniu doszły choroby i nie trenowaliśmy w pełnym składzie. Niektórzy musieli zostać w domu. Ci zaś, co trenowali, byli osłabieni. Było to widać w dzisiejszym meczu, po prostu brakło nam sił. Muszę podziękować kibicom, bo to spotkanie dzisiaj nie był super, można było lepiej zagrać. Brakowało sił. Kibice wspierają nas do samego końca i na pewno za to muszę im podziękować. Do najbliższego meczu przygotuję się na 100 procent, jak do każdego innego, będzie to dla nas bardzo ważny mecz. By myśleć o wyprzedzeniu Zagłębia musimy tam zdobyć trzy punkty.

Komentarze (0)