Tomasz Wołkowicz: Bardziej niż rezultat zapamięta się pracę sędziów

Tomasz Wołkowicz, napastnik Naprzodu twierdzi, że niektóre z decyzji sędziów w przegranym meczu z JKH były bardzo kontrowersyjne. - Dzisiejszy mecz na Jantorze należał do gatunku tych, w których bardziej niż rezultat zapamięta się pracę sędziów - powiedział zasmucony wychowanek Naprzodu Janów.

Wynik i bezradność Naprzodu Janów z JKH GKS Jastrzębiem (1:7), nieco przykryły co najmniej dziwne decyzje sędziów, co spowodowało rozgoryczenie kibiców. Pod koniec drugiej części spotkania mogliśmy zobaczyć bardzo kontrowersyjną sytuację. Maciej Urbanowicz z JKH łokciem zaatakował zawodnika gospodarzy - Tomasza Wołkowicza, w efekcie czego rozwalił mu łuk brwiowy. Krew spływała po policzku Wołkowicza, ale sędziowie byli jednak zdania, że w tej sytuacji nie było żadnego przewinienia.

- Dzisiejszy mecz na Jantorze należał do gatunku tych, w których bardziej niż rezultat zapamięta się pracę sędziów. Nie należę raczej do osób niskich, jeśli ktoś rozwala mi łokciem łuk brwiowy, krew leje się po twarzy, a sędzia nie zauważa ani ataku na głowę, ani chociażby ataku łokciem to nie mogę się zgodzić z taką decyzją, jak zresztą kibice, wszyscy widzieliśmy jak na trybunach zawrzało po kolejnej kontrowersyjnej decyzji sędziego. Za podobny atak z mojej strony na środku lodowiska, który został potraktowany wtedy jako atak na głowę zostałem zawieszony na trzy mecze, przy czym w tamtej sytuacji nie lała się krew. Na ile sił starczyło próbowaliśmy dotrzymać kroku rywalom. Szkoda bramek, które wpadły w osłabieniu ale jeśli gra się któryś mecz z rzędu co drugi dzień i to na czterech obrońców, zmęczenie daje znać o sobie, czego skutek widzieliśmy dziś - stwierdził napastnik Naprzodu Janów.

Komentarze (0)