Mariusz Kieca: Nie mamy podstaw, by spodziewać się cudów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sosnowiczanie byli naprawdę bliscy doprowadzenia do dogrywki i zdobycia przynajmniej jednego punktu. Jednak na pięć minut przed końcową syreną szczęśliwie trafili tyscy hokeiści. <i>- Szkoda tej straconej bramki na 2:3. Myślę, że Tomek tak jak ja obawiał się, że pójdzie podanie na środek dlatego wycofał się do bramki</i> - wyjaśnił Mariusz Kieca, szkoleniowiec Zagłębia.

W tym artykule dowiesz się o:

Po pierwszej tercji, w której sosnowiczanie zaprezentowali się z najgorszej z możliwych stron, mało kto wierzył, że powstaną z kolan i nawiążą jakąkolwiek walkę. Jednak po karnym wykorzystanym przez Marcina Kozłowskiego, Zagłębie zaczęło nagle grać. Ten sam zawodnik przywrócił nadzieję na dogrywkę, doprowadził bowiem do remisu 2:2. Jednak na pięć minut przed końcem ta nadzieja prysnęła jak mydlana bańka.

- Szkoda przynajmniej tego jednego punktu, bo z przebiegu meczu na wygraną nie zasłużyliśmy. Zagraliśmy poprawnie w obronie i czekaliśmy na te sytuacje, które stworzyliśmy - żałował straconej bramki trener Zagłębia Mariusz Kieca, ale potrafił wskazać pozytywny aspekt w postawie swoich podopiecznych.

Wynik meczu ustalił Łukasz Sokół, który z niepozornej akcji popisał się mierzonym strzałem. Wszyscy na Stadionie Zimowym byli bowiem przekonani, że tyski hokeista poda krążek na środek. Jednak ten zdecydował się na strzał, trafiając w słupek. - Szkoda tej straconej bramki na 2:3. Myślę, że Tomek tak jak ja obawiał się, że pójdzie podanie na środek dlatego wycofał się do bramki. Sokół strzelił i gdzieś tam nad parkanem krążek wpadł w punkt - powiedział Kieca.

Zagłębie po raz kolejny ma problem pod koniec meczu. Gdy rywale jeszcze grają, sosnowiczanie są na ostatkach sił. Czym jest to spowodowane? Od bardzo długiego czasu szkoleniowcy mają do dyspozycji niewiele zawodników, z których z trudem kompletują trzy piątki, a te grają na okrągło. Nie dziwi więc nawarstwiające się zmęczenie.

- Gdy mamy w kadrze 16 zawodników, to nie możemy spodziewać się jakiś wielkich cudów czy roszad w drużynie. Trzeba wierzyć w to, że wszyscy będą zdrowi i można będzie jakoś złożyć te trzy piątki, które są gwarancją spokojnego prowadzenia meczu do ostatnich minut. Przewagi i osłabienia gramy dwoma piątkami i w końcówkach już brakuje sił. GKS jest doświadczoną drużyną i potrafił tak zagrać tę końcówkę, aby nie dopuścić do dogrywki - podkreślił Mariusz Kieca, trener Zagłębia.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)