69 minut kar i awans GKSu - relacja z meczu GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk

Tyszanie po zaciętym pojedynku pokonali Stoczniowiec Gdańsk 3:2 i tym samym awansowali do półfinału Mistrzostw Polski. Gola na wagę zwycięstwa dla GKSu zdobył Ladislav Paciga.

Przed dzisiejszym meczem wszyscy zadawali sobie pytanie czy GKS zdoła postawić przysłowiową kropkę nad „i” i awansuje do półfinału Mistrzostw Polski. Pierwsze spotkanie w fazie play off miejscowi przegrali, więc dziś nic nie było pewne. - Obawialiśmy się tego meczu, bo w naszym wykonaniu spotkania lepiej wyglądały w Gdańsku niż te grane u nas. W pierwszym meczu przegraliśmy na własnej tafli i nie byliśmy pewni zwycięstwa, ale wierzyliśmy, że dziś się to skończy – komentował po spotkaniu Adrian Parzyszek.

W pierwszej odsłonie tyszanie często zamykali rywali w ich tercji obronnej, ale nie przyniosło to rezultatu bramkowego. Odrobny miał mnóstwo szczęścia, którego miejscowym niestety brakowało. Kiedy bramkarz Stoczniowca popełnił błąd i wyjechał za pole bramkowe tyszanie mieli świetną okazję do otwarcia wyniku spotkania jednak żaden z zawodników nie zdołał ulokować krążka w siatce. Goście odpowiedzieli kontrą zakończoną strzałem Arona Chmielewskiego. Mało brakowało, aby to Gdańsk objął prowadzenie, sytuację w ostatniej chwili uratował jednak Łukasz Sokół.

Początkowo w drugiej tercji na lodzie panował chaos, a zawodnicy nie potrafili dokładnie podać sobie krążka. Trener Sejba rotował składem szukając najlepszego ustawienia swojej drużyny. Tyszanie nie potrafili wykorzystać okresu gry w podwójnej przewadze, co szybko się na nich zemściło. Po indywidualnej akcji Arona Chmielewskiego bramkarz GKSu musiał skapitulować i wyciągać gumę z siatki. Strata gola wyraźnie dodała miejscowym skrzydeł i ruszyli na bramkę Odrobnego, którego na raty zdołał pokonać Michał Woźnica i gospodarze cieszyli się z remisu. To jednak nie wystarczało tyszanom i zaledwie 15 sekund po nałożeniu kary na Strużyka Tomas Jakes zaskoczył z niebieskiej linii Przemysława Odrobnego. Ta odsłona to prawdziwa wymiana ciosów. Gdańszczanie odpowiedzieli szybką kontrą i Arkadiusz Sobecki puścił pod parkanami strzał Marka Wróbla. Na tablicy wyników ponownie widniał remis, a na ławce kar GKSu prawie zabrakło miejsca. Najpierw Artur Gwiżdż otrzymał karę 2+10 za niesportowe zachowanie, a chwilę później sędzia nałożył karę meczu na Romana Simicka. Na ławce kar przebywało aż czterech zawodników.

Tyszanie mogli mieć uzasadnione pretensje do sędziego, który dyktował kolejne kary. Wiele z nich było spornych, ale miejscowi znakomicie poradzili sobie z grą w osłabieniu. Przez większość trzeciej odsłony brakowało groźnych strzałów. Łukasz Sokół próbował swoich sił z niebieskiej, ale Odrobny spokojnie odbił krążek. Na dwie minuty przed końcem spotkania pod bramką Stoczniowca doszło do bójki między zawodnikami. Na lodzie było coraz bardziej nerwowo. Zaledwie 23 sekundy przed końcową syreną Ladislav Paciga zdobył bramkę, która dała tyszanom wejście do półfinału Mistrzostw Polski. - Zabrakło nam konsekwencji. Jesteśmy młodą, niedoświadczoną drużyną. W większości mamy młodych zawodników – komentował po spotkaniu zdobywca drugiej bramki dla Stoczniowca, Marek Wróbel.

Najlepszymi zawodnikami spotkania wybrani zostali Przemysław Odrobny oraz Michał Woźnica.

GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk 3:2 (0:0, 2:2, 1:0)

0:1 Aron Chmielewski (Filip Drzewiecki) 34'

1:1 Michał Woźnica (Roman Šimíček, Adam Bagiński) 36'

2:1 Tomas Jakes (Michał Woźnica, Roman Šimíček) 37' 5/4

2:2 Marek Wróbel (Roman Skutchan, Marcin Kabat) 37'

3:2 Ladislav Paciga (Adrian Parzyszek, Sebastian Gonera) 60'

GKS: Sobecki – Gonara, Gwiżdż (12); Vitek (2), Parzyszek (2), Paciga – Sokół (4), Jakes; Bagiński, Šimíček (25), Woźnica – Kotlorz, Csorich (2); Galant, Garbocz, Krzak – Mejka, Śmiełowski; Banachewicz (2), Gurazda, Witecki.

Stoczniowiec: Odrobny – Kostecki, Mat. Rompkowski; Jankowski, Ziółkowski, Strużyk (2) – Kabat, Smeja (4); Skutchan (2), Wróbel, Steber – Kwieciński (4), Skrzypkowski; Chmielewski, Mac. Rompkowski (2), Drzewiecki (4) – Maciejewski, Wróblewski, Janecka, Marzec.

Źródło artykułu: