Niecały miesiąc temu przed meczem UKS Sielec Sosnowiec - Nesta Toruń, w trakcie rozgrzewki bramkarz Nesty, Tomasz Witkowski doznał skomplikowanego złamania ręki. Zastępowali go w miarę skutecznie Miłosz Ciesielski oraz Michał Wąsik. Nesta nie przegrała żadnego meczu, ale w play-offach mogło by być różnie. Prezes, Bogdan Rozwadowski jest jednak dobrej myśli.
- Tomek powoli będzie wracał po kontuzji. Jeszcze w ten weekend go nie zobaczymy, ale na play-offach powinien już bronić - mówi prezes Rozwadowski.
Tymczasem w ubiegłą niedzielę w trakcie spotkania z GKS-em Katowice w ferworze walki ucierpiał Paweł Połącarz i nie dokończył meczu. Podejrzewano u niego złamanie prawego kciuka. Na szczęście okazało się, iż jest to tylko zwykłe stłuczenie, które nie wykluczy zawodnika z gry. Tutaj niestety kończą się dobre wiadomości.
Na wielkiego pecha może narzekać z kolei inny toruński napastnik Tomasz Proszkiewicz. W środę podczas treningu wpadł on z impetem na bramkę, co przyczyniło się do złamania prawej ręki.
- Pęknięty został trzon kości prawej ręki. Niestety, tak nieszczęśliwie wjechał w bramkę, że skończyło to się kontuzją. Gips będzie nosił od trzech do czterech tygodni, więc siłą rzeczy jest to koniec sezonu dla Tomasza Proszkiewicza - mówi prezes Rozwadowski.
W poniedziałek Proszkiewicza czeka jeszcze prześwietlenie, ale pewne jest, że nie pomoże kolegom w tych najtrudniejszych meczach. Pocieszeniem jest jednak fakt, że Witkowski wróci już po kontuzji.