Ze złamanym nosem też można grać - przed meczem Nesta Toruń - GKS Katowice

Już w najbliższy piątek odbędzie się pierwszy mecz finałowy o awans do ekstraligi. Gospodarz spotkania, Nesta Toruń podejmować będzie GKS Katowice. Torunianie z apetytem na PLH, pomimo osłabień, będą chcieli zachować miano niepokonanej drużyny w sezonie 2010/2011.

Paulina Szulc
Paulina Szulc

Jednym z osłabień jest kontuzja Tomasza Proszkiewicza, jednak w trakcie ostatniego meczu nos złamał jeden z Łotyszy, Andrejs Lavrenovs. Brak obrońcy byłby sporym utrudnieniem dla torunian. Jednakże sam zawodnik nie zakłada absencji i jak przystało na twardego hokeistę wcale nie przejmuje sie bólem.

- Jestem w stu procentach przekonany, że zagram w finałach. Mój nos, to nic poważnego. Z bólem głowy też sobie poradzę. Nie zamierzam zakładać też kraty. One są dla dziewczyn. Zagram normalnie - powiedział dla Nowości Andrejs Lavrenovs.

Sam trener Nesty, Wiesław Walicki do tych ostatnich, najważniejszych spotkań rozgrywek I ligi również podchodzi ze spokojem i optymizmem.

- Jeśli naszym planem na ten sezon jest awans, to trzeba dwa ostatnie mecze wygrać i nie ponieść porażki w I lidze. Takie jest zadanie dla drużyny, nasze wspólne. Mam nadzieję, że tak się stanie. Myślę, że strzelenie w każdym najbliższym meczu z pięć, sześć bramek da nam zwycięstwo. Tego jestem pewny - mówi Wiesław Walicki.

Wszystkie rywalizacje obu drużyn w tym sezonie wygrywała Nesta.

Nesta Toruń - GKS Katowice / pt. 11.03.2011, godz. 18.30.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×