Mariusz Kieca: Szkoda pierwszej tercji

Stoczniowiec nie potrafił wygrać w tym sezonie w Sosnowcu, więc można powiedzieć, że tradycji stało się zadość, w pierwszym meczu o miejsca 7-8 bowiem przegrali. Mimo że Zagłębie zwyciężyło 4:3, to ma czego żałować, w premierowej odsłonie nie wykorzystało wielu sytuacji, dzięki którym rozmiary wygranej byłyby większe.

Rozgrywanie play-offów o miejsca 5-8 było szeroko krytykowane przez trenerów i zawodników. Jednak walka toczy się dalej, w piątek na Stadionie Zimowym został rozegrany pierwszy mecz o siódmą pozycję. Lepsze okazało się Zagłębie, które jednak nie potrafiło wykorzystać wielu sytuacji i ostatecznie wygrało minimalnie, bo 4:3. - Spotkanie było niezłe, emocjonujące, obfitowało w sytuacje podbramkowe. Szkoda tej pierwszej tercji, bo Stoczniowiec był w niej jakby trochę ociężały po tej długiej podróży i grał spokojniej - żałował Mariusz Kieca, sosnowiecki szkoleniowiec.

Tak minimalny triumf Zagłębiaków nie rozsądza losów rywalizacji o siódmą lokatę. Jak głosi znane porzekadło, niewykorzystane sytuacje się mszczą, a sosnowiczanie nie wykorzystali wielu okazji do zdobycia bramki, a w Gdańsku nie będzie im łatwo odnieść drugiego zwycięstwa. - Szkoda straconej bramki na 4:3, bo właśnie tego jednego gola może nam zabraknąć w dwumeczu. Ale należy pochwalić wszystkich zawodników, szczególnie tych najmłodszych, którzy mieli sytuacje do zdobycia bramki. Szkoda, że ich nie wykorzystali - powiedział Kieca.

W niedzielę odbędzie się rewanżowe spotkanie, które zostanie rozegrane w Gdańsku, gdzie sosnowiczanie niezbyt dobrze radzili sobie w trakcie trwania sezonu zasadniczego. Dodając do tego kibiców Stoczniowca, dochodzi się do prostego wniosku - tym razem z górki będą mieli gospodarze, mimo że przegrywają w rywalizacji jednym golem. - Będziemy w gorszej sytuacji, ale musimy spokojnie ten mecz rozegrać. To Stoczniowiec musi strzelić tę jedną bramkę. My musimy zregenerować siły, bo cykl treningowy jest trochę rozbity, niektórzy chłopcy poszli już do pracy i nie trenują - przyznał trener Zagłębia.

Sosnowiczanie udanie zakończyli sezon zasadniczy na własnym terenie, podczas którego mieli swoje wzloty i upadki. Zwieńczyli go ładnym meczem, który był zacięty mimo swojej stawki "o pietruszkę". Minusem piątkowej rywalizacji były pustki na trybunach, na których zasiadło stu widzów... - Szkoda, że frekwencja na trybunach była taka niska. Kibice mogli przyjść na ostatni mecz w tegorocznym sezonie, ale cieszymy się ze zwycięstwa i zobaczymy co będzie w Gdańsku - zakończył Mariusz Kieca.

Źródło artykułu: