Łukasz Sośnierz: W Tychach czuję się świetnie

Drużyna GKS-u Tychy zainauguruje jutro sezon ligowy 2011/12 meczem na szczycie z Cracovią. Tyszanie, mimo że grają z aktualnym mistrzem Polski, wcale nie stoją na straconej pozycji i zapewniają, iż interesuje ich tylko zwycięstwo. Łukasz Sośnierz, były gracz Naprzodu Janów, który dołączył do GKS-u przed tym sezonem w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl mówi o celach tyszan na nadchodzące rozgrywki.

Michał Konarski
Michał Konarski

GKS kilka dni temu rozegrał spotkanie Pucharu Polski z Nestą w Toruniu. Faworyzowani goście zwyciężyli 2:1. Wygrana mogła być jednak okazalsza, ale kontuzję odniósł jeden z podstawowych graczy miejscowych - Kamil Gościmiński - Faktycznie, nasze zwycięstwo mogło być wyższe. Ale liczy się to, że wygraliśmy. Czasem lepiej jest wygrać "brzydko", niż ponieść porażkę po pięknej grze. Tak właśnie było w przypadku tego meczu. Trzeba przyznać, że w naszej grze było za dużo niepotrzebnej zabawy i chyba zostaliśmy za to skarceni tą małą liczbą zdobytych goli. Jeśli chodzi o uraz Kamila to rzeczywiście doznał on bardzo nieprzyjemnej, przypadkowej zresztą kontuzji, która zapewne wyeliminuje go z gry na dłuższy okres czasu. Będzie to z pewnością spore osłabienie dla drużyny z Torunia. No ale cóż, taki jest sport, tutaj nigdy nic nie wiadomo - powiedział Łukasz Sośnierz.

Hokeista GKS-u zapowiada, że jego zespół, jak co roku, będzie walczyć o najwyższe cele. - Tyska drużyna od lat plasuje się w czołówce ligi i w każdym sezonie walczy o medale. Nie inaczej będzie zapewne w tym sezonie. Uważam, że w tym roku rozgrywki będą bardzo wyrównane. Za głównych faworytów uznaje się Sanok, Cracovię, Unią Oświęcim, JKH Jastrzębie i nas. Moje zdanie jest jednak takie, że wszystko zweryfikuje lód i żadnej ekipy nie można lekceważyć. W każdym spotkaniu trzeba walczyć do końca i dawać z siebie 100 proc. Gdy myśli się o złotym medalu, to nie można głupio tracić punktów. Ciężko jest zatem wskazać najgroźniejszego rywala w walce o tytuł.

Łukasz Sośnierz nie ukrywa swojego zadowolenia z przejścia do zespołu wicemistrza kraju. - Jestem w Tychach od maja, a więc nieco ponad 4 miesiące. Czuję się tutaj świetnie. Drużyna i panująca w niej atmosfera spowodowały, że nie miałem najmniejszych problemów z aklimatyzacją. Dobrze dogaduję się z każdym z zespołu, tak więc ze wszystkimi graczami współpraca układa się owocnie. Chociaż wiadomo, że młodzi zawsze trzymają się razem (śmiech).

Były hokeista Naprzodu Janów uważa, że w jego drużynie jest wielu zawodników godnych naśladowania dla młodszych, niedoświadczonych graczy. - Rzeczywiście, mamy w zespole wielu utalentowanych i utytułowanych zawodników, zarówno tych młodych, jak i rutynowanych. Od każdego można się czegoś nauczyć, coś podpatrzeć. Według mnie osobiście najlepszym autorytetem jest Roman Simicek, który jest godny naśladowania zarówno na lodzie, jak i poza nim - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×