Przemysław Bomastek strzelił nowotarżanom gola, ale później odniósł kontuzję, która na szczęście nie okazała się groźna. - Rzeczywiście, w meczu z MMKS Podhale nabawiłem się urazu. Podczas gry w pierwszej tercji, w starciu pod bandą dość mocno dostałem po żebrach. Całe szczęście, że zdjęcie RTG nie wykazało u mnie żadnych złamań. Kapitan Nesty wrócił już nawet do treningów i nie odczuwa skutków urazu. - W środę po południu mieliśmy lekki trening, w którym już uczestniczyłem, ale nie w pełnym obciążeniu.
Najlepszy strzelec zeszłorocznych rozgrywek I ligi jest bardzo zadowolony z inauguracji sezonu w wykonaniu jego drużyny. - Początek rozgrywek wypadł naprawdę bardzo dobrze i udanie. Kibice licznie wypełnili trybuny i jestem przekonany, że wrócili do domów zadowoleni i usatysfakcjonowani. My z naszej strony daliśmy z siebie wszystko na lodzie i uważam, że zwycięstwo było jak najbardziej zasłużone, bo to my byliśmy zespołem lepszym w tym dniu. Oby tak dalej w tegorocznych rozgrywkach.
Teraz przed Nestą dwa bardzo trudne spotkania wyjazdowe - z Cracovią oraz JKH Jastrzębie. Przemysław Bomastek uważa jednak, że w sporcie wszystko może się zdarzyć. - Zespoły z Jastrzębia i Krakowa personalnie są na pewno od nas mocniejsze. Ale piękno sportu polega na jego nieprzewidywalności. Jeśli z tego dwumeczu uda nam się przywieźć jakieś punkty, to będziemy zadowoleni.