Pierwsza porażka lidera - relacja z meczu GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tyszanie po wyrównanej walce przegrali swój pierwszy mecz w sezonie 2011/2012. Podopieczni Jacka Płachty będą musieli zadowolić się jednym punktem, ponieważ JKH Jastrzębie okazało się drużyną lepszą dopiero w rzutach karnych.

W tym artykule dowiesz się o:

Kto przed tym spotkaniem spodziewał się gładkiej wygranej tyszan był w sporym błędzie. W ekipie gospodarzy zabrakło największej gwiazdy zespołu - Romana Simicka, który jest chory, a także przeziębionych Artura Gwiżdża oraz Krzysztofa Majkowskiego. Miejscowi świetnie rozpoczęli, ponieważ już w drugiej minucie Michał Woźnica wykorzystał ogromne zamieszanie pod bramką Kamila Kosowskiego. Parę minut później wynik spotkania mógł podnieść Jakub Witecki, jednak krążek po jego strzale odbił się od poprzeczki. Przyjezdni zamykali GKS w tercji obronnej, a Marek Rączka coraz częściej musiał interweniować.

Drugą odsłonę lepiej zaczęli przyjezdni, bowiem tuż po wznowieniu gry obrońca JKH oddał groźny strzał na bramkę gospodarzy. Tyszanie nie potrafili sobie poradzić z dobrze dysponowanym zespołem z Jastrzębia. Na wyrównującą bramkę nie trzeba było długo czekać. Jastrzębie wyszło z akcją trzy na jeden zakończoną świetnym strzałem Macieja Urbanowicza. Choć GKS miał kilka okazji, aby ponownie objąć prowadzenie w spotkaniu to na nieszczęście dla tyszan żaden ich strzał nie mógł znaleźć drogi do jastrzębskiej bramki.

Trzecią tercję miejscowi rozpoczęli w podwójnym osłabieniu, ponieważ w samej końcówce poprzedniej odsłony sędzia nałożył karę na Adama Bagińskiego, który dołączył na ławce do przebywającego tam już od minuty Michała Kotlorza. Tyszanom udało się przetrwać ten okres gry. Kiedy siły na tafli się wyrównały Teddy Da Costa znakomicie podał krążek przed bramką do Tomasza Kozłowskiego, ale Kamil Kosowski popisał się jeszcze lepszą obroną i wynik pozostał bez zmian. Emocje na Stadionie Zimowym w Tychach były coraz większe i w końcu sektor dziecięcy postanowił zagrzać swoich ulubieńców do walki. Najmłodsi kibice tyskiego GKSu nie szczędzili gardeł głośno dopingując zawodników. Niestety żadna z drużyn nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść w regulaminowym czasie gry.

W dogrywce zarówno tyszanie jak i przyjezdni mieli swoje okazje. Richard Kral strzelił jednak wprost w bramkarza, a strzał Grzegorza Pasiuta na raty zdołał obronić Kamil Kosowski. O wszystkim musiały zadecydować rzuty karne, które rozpoczęli gospodarze. Jako pierwszy przed Kosowskim stanął Tomas Jakes, ale górą okazał się bramkarz. Jastrzębie wykorzystało dwie szanse po strzałach Mateusza Danieluka oraz Petra Lipiny, a gospodarze musieli zjechać z lodu pokonani wykorzystując tylko jeden rzut karny w wykonaniu Da Costy. Najlepszymi zawodnikami spotkania wybrani zostali Maciej Urbanowicz oraz Marek Rączka.

GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie k. 1:2 (1:0, 0:1, 0:0, d. 0:0, k. 1:2)

1:0 Michał Woźnica (Adam Bagiński, Grzegorz Pasiut) 2'

1:1 Maciej Urbanowicz (Martin Ivicic, Marcin Słodczyk) 24'

1:2 Petr Lipina (decydujący karny)

GKS Tychy: Rączka - Sokół, Jakes, Bagiński, Pasiut, Woźnica; Kotlorz, Csorich, Witecki, Galant, Banachewicz; Mejka, Ciura, M.Kozłowski, Da Costa, T.Kozłowski; Wanacki, Bigos, Przygodzki, Sośnierz, Sowa.

JKH GKS Jastrzębie: Kosowski - Ivicic, Górny, Lipina, Kral, Danieluk; Dąbkowski, Rompkowski, Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski; Strużyk, Bryk, Kulas, Kogut, Drzewiecki; Pastryk, Owczarek, Marzec, Salamon, Kąkol.

Źródło artykułu: