Przed meczem oświęcimianie deklarowali, że wysoko pokonają beniaminka i w ten oto sposób osłodzą sobie porażkę z Jastrzębiem, a także podbudują się psychicznie przed trudnym meczem z GKS Tychy. - Zawsze walczymy o trzy punkty i nigdy nie oglądamy się na rywali. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy wygrywać na własnym lodzie. Dziś nam się to udało i w niedzielę liczymy na powtórkę - powiedział po spotkaniu prawoskrzydłowy Aksam Unii Mikołaj Łopuski.
"Dwa dzwony"
Podopieczni Karela Suchanka szybko wzięli się do roboty i już po 69 sekundach prowadzili dwiema bramkami. Sposób na Michała Plaskiewicza znaleźli kolejno Peter Tabaczek i Radek Prochazka. - Mecz dobrze się dla nas rozpoczął. Przycisnęliśmy rywala i strzeliliśmy im dwa szybkie gole. Po tych "dzwonach" rywalowi ciężko było się zebrać - stwierdził 33-letni Prochazka, który przez całe spotkanie systematyczne pracował na miano najlepszego zawodnika spotkania.
Były zawodnik Komety Brno w 14. minucie porwał kibiców z miejsc, kiedy to z ogromną łatwością ograł toruńskich obrońców i po profesorsku wyczekał golkipera gości. Później Prochazka wypracowywał już sytuację partnerom, lecz ci mieli problemy ze skutecznością. W 17. minucie szczęścia zabrakło Mikołajkowi Łopuskiemu, bo krążek po jego strzale zatrzymał się na słupku. Odrobiny precyzji zabrakło także Lukaszowi Rzisze, który po ponad trzydziestometrowym podaniu i fatalnym zachowaniu toruńskiego defensora, znalazł się w sytuacji sam na sam z Plaskiewiczem, ale nieczysto trafił w krążek.
Honor uratowany
W drugiej tercji oświęcimianie nieco spuścili z tonu i w 25. minucie stracili bramkę. Po dobrym podaniu niespełna 18-letniego Michała Kalinowskiego Krzysztofa Zborowskiego pokonał o dwa lata starszy Bartosz Pieniak. - Dobrze, że udało nam się strzelić choć honorowego gola. Cieszę się podwójnie, że ta sztuka udała się mojej najmłodszej formacji - przyznał Wiesław Walicki.
- Po szybkim zdobyciu trzech bramek chłopcy troszkę odpuścili. Popełniliśmy prosty błąd w obronie, rywale nas skontrowali i "Zbora" musiał wyciągnąć gumę z siatki. Od tego momentu ich gra przestała mi się podobać - ocenił Karel Suchanek.
Kolejny duet
Jednak opiekun biało-niebieskich z błyskiem w oku obserwował grę swojego drugiego ataku, który dzielił i rządził na całej tafli. W 34. minucie Prochazka z Jarosem tak rozegrali krążek, że czającemu się przy lewym słupku Łopuskiemu pozostało tylko dopełnić formalności. - Współpracuje nam się bardzo dobrze. Z każdym treningiem i z każdym meczem jest coraz lepiej - powiedział "Miki". - Od pierwszego meczu wiedziałem, że Mikołaj jest solidnym graczem, z którym miło się gra. Wydaje mi się, że świetnie się uzupełniamy - dodał z kolei Radek Prochazka.
Podopieczni trenera Suchanka systematycznie odbierali swoim rywalom chęć do gry, podwyższając prowadzenie. W 36. minucie czerwoną lampkę nad bramką Plaskiewicza zapalił Adrian Kowalówka, a sześć minut podobnym wyczynem popisał się jego młodszy brat Sebastian.
- W trzeciej tercji nasza gra troszkę się poprawiła - ocenił szkoleniowiec Aksam Unii. 57-letni Czech z pewnością miał na myśli szybkie i przemyślane akcje, po których wynik spotkania ustalili Mikołaj Łopuski i Robert Krajczi. - To mogło się podobać - przyznał trener gospodarzy.
- Dostaliśmy ostre lanie - nie ukrywał Wiesław Walicki. - Wydaje mi się, że jak okrzepniemy troszkę w ekstralidze i przyjedziemy do Oświęcimia następnym razem, to przegramy niżej. Jestem za to przekonany, że gdybyśmy wymienili dwie formacje, na jedną z KHL-u i drugą z czeskiej ekstraligi, to na pewno walczylibyśmy o coś więcej niż tylko o utrzymanie - zakończył szkoleniowiec Nesty Karaweli.
Aksam Unia Oświęcim - Nesta Karawela Toruń 8:1 (3:0, 2:1, 3:0)
1:0 - Peter Tabaczek (Lukasz Rziha, Robert Krajczi) 1'
2:0 - Radek Prochazka (Mikołaj Łopuski) 2'
3:0 - Radek Prochazka (Marcin Jaros) 14'
3:1 - Bartosz Pieniak (Michał Kalinowski) 25'
4:1 - Mikołaj Łopuski (Marcin Jaros, Radek Prochazka) 34'
5:1 - Adrian Kowalówka (Lukasz Rziha, Wojciech Stachura) 36'
6:1 - Sebstian Kowalówka (Wojciech Wojtarowicz) 42, 5/4'
7:1 - Mikołaj Łopuski (Radek Prochazka, Marcin Jaros) 51'
8:1 - Robert Krajczi (Lukasz Rziha) 53', 4/5
Składy:
Aksam Unia: Zborowski - Noworyta, Zatko; Rziha, Tabaczek, Krajczi - Gabryś, Kłys (2); Jaros, Prochazka, Łopuski (2) - T. Połącarz, Piekarski; Wojtarowicz, S. Kowalówka, Valusiak (2) - Urbańczyk (2), A. Kowalówka; Piotrowicz, Stachura (2), Radwan.
Trener: Karel Suchanek
Nesta Karawela: Plaskiewicz - Bluks, Gaisins (4); Bomastek (2), Kuchnicki, Ziółkowski - Smeja (4), Koseda; Jankowski, Dzięgiel, Marmurowicz (2) - Porębski (2), Lidtke; P. Połącarz, K. Kalinowski, Minge - Maj, Gimiński; Husak, Pieniak, M. Kalinowski.
Trener: Wiesław Walicki
Sędziowali: Przemysław Kępa - Rafał Gawron, Bartosz Kaczmarek.
Kary: 12 minut (w tym dwie minuty kary technicznej) - 14 minut.
Widzów: 500.