Kolejne sensacyjne zwycięstwo Torunia - relacja z meczu GKS Tychy - Nesta Karawela Toruń

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tyszanie przegrali drugie spotkanie z rzędu przed własną publicznością. Tym razem lepszą drużyną okazała się Nesta Toruń. GKS tym samym stracił pozycję lidera w Polskiej Lidze Hokejowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Beniaminek ekstraklasy po raz kolejny sprawił sporą niespodziankę. Po sensacyjnym zwycięstwie nad naszpikowaną gwiazdami drużyną Sanoka tym razem torunianie wywiozą cenne trzy punkty z Tychów. Już od początku spotkania na Stadionie Zimowym było czuć niespodziankę. Nesta świetnie rozpoczęła, przeprowadziła szybką akcję i Kamil Kalinowski strzałem pod poprzeczkę dał prowadzenie swojej drużynie. Po błędzie w obronie Bartosza Ciury mogło być już 2:0 jednak Arkadiusz Marmurowicz nie zdołał wykorzystać tej sytuacji. Gospodarze odpowiedzieli atakami Bagińskiego, Woźnicy czy Sokoła, ale żaden z ich strzałów nie znalazł drogi do bramki Michała Plaskiewicza.

Tyszanie drugą odsłonę rozpoczęli od ostrego natarcia na bramkę przyjezdnych, indywidualną akcją popisał się Paweł Banachewicz, ale wynik wciąż pozostał bez zmian. W końcu Grzegorz Pasiut wykorzystał błąd Plaskiewicza i skierował krążek do pustej bramki. Tyszanie wyraźnie podbudowani wyrównaniem stanu spotkania poszli za ciosem i zaledwie trzy minuty później ponownie na listę strzelców wpisał się Grzegorz Pasiut, który po indywidualnej akcji pokonał z najbliższej odległości bramkarza Torunia. Później pokonać Plaskiewicza próbowali jeszcze Bagiński, Da Costa oraz Marcin Kozłowski. Choć miejscowi atakowali bramkę Torunia to żaden ich strzał nie wpadał do siatki. Goście wykorzystali sytuację kiedy sędzia nałożył karę na Mariana Csoricha i zaledwie pięć sekund później doprowadzili do remisu w meczu, kiedy Mariusz Kuchnicki zmienił tor lotu krążka po strzale Przemysława Bomastka. Po chwili Wojciech Jankowski wyprowadził Nestę Toruń na prowadzenie.

W poczynaniach GKSu było widać sporo chaosu. Zawodnicy byli wyraźnie zdezorientowani wynikiem spotkania. Goście od rozpoczęcia trzeciej tercji potrzebowali tylko trzech minut, aby zdobyć kolejną bramkę. Przemysław Bomastek strzelił w okienko i Arkadiusz Sobecki nie miał większych szans na obronę. Gospodarze nie składali broni i szybko zdobyli kontaktową bramkę. Dwójkową akcję wykończył Adam Bagiński i na tablicy wyników widniał wynik 3:4 dla Torunia. Podopieczni Jacka Płachty niedokładnie podawali krążek, przez co często tracili go na rzecz przeciwników. Marcin Kozłowski wykorzystał podbramkowe zamieszanie i ponownie wlał w serca kibiców GKSu nadzieję na zwycięstwo w tym spotkaniu. Nadzieję, którą cztery minuty później przekreślił Mariusz Kuchnicki posyłając gumę pod parkanami Arkadiusza Sobeckiego.

Najlepszymi zawodnikami spotkania wybrani zostali Mariusz Kuchnicki oraz Grzegorz Pasiut.

GKS Tychy - Nesta Karawela Toruń 4:5 (0:1, 2:2, 2:2)

0:1 Kamil Kalinowski (Miłosz Lidtke, Paweł Połącarz) 2'

1:1 Grzegorz Pasiut (Adam Bagiński) 27'

2:1 Grzegorz Pasiut (Adam Bagiński, Michał Woźnica) 31'

2:2 Mariusz Kuchnicki (Przemysław Bomastek, Toms Bluks) 35' 5/4

2:3 Wojciech Jankowski 35'

2:4 Przemysław Bomastek (Arkadiusz Marmurowicz, Toms Bluks) 42' 4/3

3:4 Adam Bagiński (Grzegorz Pasiut) 44' 3/4

4:4 Marcin Kozłowski (Michał Kotlorz) 51'

4:5 Mariusz Kuchnicki (Przemysław Bomastek, Toms Bluks) 55'

GKS Tychy: Sobecki, (Rączka); Sokół (2), Jakes (4), Bagiński, Pasiut (2), Woźnica; Kotlorz, Csorich (4), Witecki, Galant, Banachewicz; Mejka, Ciura, M.Kozłowski, Da Costa (4), T.Kozłowski; Wanacki, Bigos, Przygodzki, Sośnierz, Sowa (2).

Nesta Karawela Toruń: Plaskiewicz, (Witkowski); Bluks, Gaisins (2), Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz; Smeja (2), Maj, Jankowski (2), Dzięgiel, Minge; Porębski, Lidtke, Połącarz, Kalinowski, Pieniak; Husak, Winiarski, Huzarski.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)