Nesta opadła z sił - relacja z meczu Nesta Karawela Toruń - JKH GKS Jastrzębie

Po ostatnim meczu z Cracovią, toruńskim kibicom, którzy licznie przybyli na Tor-tor wzrosły apetyty na spotkanie z GKS-em. Niestety, tym razem górą okazali się rywale, wygrywając 3:1. Ponadto zawodnik Nesty, Ziółkowski zakończył mecz z podejrzeniem złamania palca.

Paulina Szulc
Paulina Szulc

Choć na otwarcie tego spotkania to gospodarze zaatakowali rywali, to jednak nie im udało się otworzyć wyniku. Pierwsze trafienie należało do Mateusza Rompkowskiego, któremu krążek podał były zawodnik TKH Bartosz Dąbkowski.

Torunianie nie mogli wykorzystać dwóch okazji, kiedy grali w przewadze. Jednak jak się okazało kilka minut później, to goście wiedzieli jak taką wykorzystać. Wynik podwyższył Richard Bordowski.

Po raz kolejny do interwencji Tomasza Witkowskiego zmusił Patryk Kogut, jednak tym razem golkiper gospodarzy nie dał się zaskoczyć rywalowi.

W drugiej tercji spotkania przez długi czas obie ekipy nie mogły wykazać się skutecznością. Kamil Kalinowski stworzył sobie doskonałą okazję do zdobycia pierwszego gola dla Nesty. Mógł wepchnąć krążek do pustej bramki, jednak guma zatrzymała się kilka centymetrów przed linią i żaden zawodnik gospodarzy nie znalazł się w dogodnej pozycji, by dobić strzał.

Tymczasem goście natychmiast odpowiedzieli kontrą i zdominowali torunian w ich tercji obronnej. Jednak ani Kogut, ani Arkadiusz Kąkol nie zdołali zaskoczyć ''Witka''.

W tej części spotkania za wiele niewykorzystanych akcji, pretensje do siebie mogli mieć hokeiści GKS-u. Szczególnie, kiedy na ławce kar zasiadł Jacek Dzięgiel, a potem Tomasz Ziółkowski, Rompkowski poważnie zagroził golkiperowi Nesty.

Już w pierwszych sekundach trzeciej tercji jastrzębianie skrupulatnie wykorzystali błąd rywali w defensywie. Ponownie Bordowski znalazł drogę do bramki podopiecznych Wiesława Walickiego po podaniu Marcina Słodczyka.

Goście przeprowadzili kolejny niebezpieczny atak. Jednak Tomasz Kulas nie zdołał wykończyć tej akcji strzałem na pustą bramkę. W końcu Dawid Maj przechytrzył niepokonanego jeszcze tego dnia Kamila Kosowskiego i zdobył pierwszą bramkę dla Stalowych Pierników, ustalając tym samym końcowy wynik.

- Ostatnie mecze były bardzo wyrównane. Straciliśmy na nich dużo sił i było widać, że już trochę nogi nie chodziły. Przeciwnik strzelił nam bramki w przewadze. W tym sezonie kibice licznie przychodzą na Tor-tor, z czego bardzo się cieszymy. Nam lepiej się gra, jak jest pełna widownia. Niestety dziś nie udało się wygrać, ale będziemy walczyć dalej - powiedział zawodnik Nesty, Mariusz Kuchnicki.


Nesta Karawela Toruń - JKH GKS Jastrzębie 3:4 (0:2, 0:0, 1:1)
0:1 – Mateusz Rompkowski (Bartosz Dąbkowski, Maciej Urbanowicz) 4' 5/4
0:2 - Richard Bordowski (Maciej Urbanowicz) 15' 5/4
0:3 - Richard Bordowski (Marcin Słodczyk) 40'
3:1 - Dawid Maj 57'


Strzały: 22:39.

Składy:

Nesta Karawela Toruń: Witkowski - Bluks, Gaisins, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz - Smeja, Maj, Jankowski, Dzięgiel, Ziółkowski - Porębski, Lidtke, Połącarz, Kalinowski K., Minge - Chrzanowski, Gimiński, Husak, Winiarski, Pieniak .

JKH GKS Jastrzębie: Kosowski - Ivicic, Górny, Kulas, Marzec, Dąbkowski - Rompkowski, Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski, Labryga - Bryk, Kąkol, Kogut, Drzewiecki, Pastryk - Owczarek, Szczurek, Salamon, Strużyk.

Kary: Nesta Karawela Toruń - 12 minut, JKH GKS Jastrzębie - 10 minut.

Sędziowali: Kępa (sędzia główny) oraz Długi - Kolusz (liniowi).

Widzów: 1900.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×