Marcin Jaros: Mecze z GKS-em to taka "święta wojna"

Mimo że hokeiści z PLH mieli w ostatnim czasie przerwę od ligowych rozgrywek, to w jednym z klubów działo się naprawdę dużo. Mowa tutaj o Unii Oświęcim, w szeregach której doszło do zmiany szkoleniowca. O tym między innymi mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zawodnik tej drużyny, Marcin Jaros.

Nowym trenerem Unii Oświęcim został Szwed Charles Franzen. W ostatnich dniach jednak treningi zespołu prowadził Tomasz Piątek. - Na pewno było dużo zmian w treningu. Trener Piątek chce w nas wszczepić kanadyjski hokej. Jest to facet z mocnym charakterem. On chce nam wpoić, żebyśmy zawsze grali i walczyli do końca, myśląc tylko i wyłącznie o zwycięstwie - powiedział Marcin Jaros w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Wcześniej drużynę z Oświęcimia prowadził Karel Suchanek, który jednak zrezygnował z tej funkcji. Jak hokeista Unii porównałby treningi Czecha do tych obecnych? - Treningi z pewnością się różnią. Są nowe ćwiczenia, mniejsza ilość podań, a także dużo strzałów z różnych pozycji. Zajęcia są krótkie, ale bardzo intensywne. Jest też dużo jazdy, myślę, że efekty będą widoczne już w najbliższym czasie.

W piątek oświęcimian czeka mecz z GKS-em Tychy. Spotkania pomiędzy tymi zespołami są bardzo ważne dla kibiców obu zespołów. - W piątek gramy z Tychami, to dla nas taka "święta wojna". W Oświęcimiu możemy liczyć na naszych kibiców, bo na tych spotkaniach zawsze jest komplet publiczności. Zapowiada się niezwykle ciężki pojedynek, ponieważ tyszanie są bardzo poukładaną ekipą. Na wyjeździe grają głównie z kontry. My musimy grać bardzo blisko nich i skracać każdy centymetr lodu. Jeśli tak zrobimy, powinno być dobrze.

Źródło artykułu: