Mariusz Kieca: Cieszę się, że zbudowaliśmy drużynę, która walczy z czołówką ligi

Sosnowieccy hokeiści sprawili niespodziankę i trzeci raz wygrali z GKS-em Tychy. Tajemnicę wygranej zdradził Mariusz Kieca, szkoleniowiec Zagłębia. W tym pojedynku bardzo dobrze zagrał Zbigniew Szydłowski, ale trener nie chciał powiedzieć jakie decyzje będą podejmowane na pozycji bramkarza.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Zagłębie było kandydatem do spadku, ale na lodzie już nie raz udowodniło, że zapewni sobie spokojne utrzymanie. Piątek 13-go stycznia okazał się pechowy dla tyskich hokeistów, którzy mogą zacząć mówić o małej klątwie Zagłębia. 25 listopada ubiegłego roku sosnowiczanie wygrali w Tychach 6:3, a niecały miesiąc wcześniej w Sosnowcu 3:1. Co prawda GKS zdołał zwyciężyć w spotkaniu charytatywnym, ale poległ w walce o punkty.

- Uważam, że ostatnie cztery mecze (z GKS-em Tychy, Unią Oświęcim, JKH GKS-em Jastrzębie i Podhalem - przyp. red.) były dobre w naszym wykonaniu, a gramy z czołówką ligi. W każdym spotkaniu decydują detale i ułożenie meczu. Z tyszanami od początku dobrze nam się układało, chcieliśmy prowadzić grę i ją prowadziliśmy - zdradził tajemnicę sukcesu Mariusz Kieca, szkoleniowiec sosnowiczan.

Między słupkami bramki Zagłębia pojawił się Zbigniew Szydłowski, który jest jednym z głównych autorów piątkowego zwycięstwa. Zawodnik bardzo dobrze bronił nawet w sytuacjach, gdy GKS miał 100 proc. szans na zdobycie gola. - Dobre wejście Zbyszka do bramki, po długiej przerwie to był jego pierwszy cały mecz w tym sezonie. Wszyscy zasłużyli na pochwały, gdyż zostawili na lodzie serce. Kibice takie Zagłębie chcą widzieć. Waleczne, grające do końca i... zwycięskie - powiedział Kieca.

Trener sosnowiczan nie chciał wypowiadać się na temat postawy rywali. - Nie oceniam GKS-u, od tego jest trener tyszan i problem z szybkością, jest jego sprawą, my z Krzyśkiem (Krzysztofem Podsiadło - przyp. red.) koncentrujemy się na naszej drużynie. Cieszę się, że to, co sobie założyliśmy, sprawdza się w meczach - podkreślił.

Sukces Zagłębia jest bardzo duży, biorąc pod uwagę przedsezonowe problemy, które trwają do dziś. - Cieszy mnie dodatkowo to, że wszystkie te drużyny ściągały zawodników, miały komfort budowy zespołu. A u nas w maju nie było mowy o ściąganiu hokeistów. My prosiliśmy tych, którzy mogli przyjść i zaufali nam. Pokazaliśmy, że zrobiliśmy drużynę, która walczy z zespołami z góry tabeli - zaznaczył Kieca.

W sosnowieckiej drużynie jest problem bogactwa w bramce. Na pozycji bramkarza występują Tomasz Dzwonek, Bartłomiej Nowak i Zbigniew Szydłowski. - Radzą sobie z rotacją, wychodzą i muszą to ogarnąć psychicznie. Każdy jest w reżimie treningowym i dają sobie z tym radę. Będę musiał postawić na jednego, coś mi kołacze w głowie, ale spokojnie, takich rzeczy nie mówi się prasie - zakończył z uśmiechem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×