Sanoczanie od kilkunastu kolejek grają jak z nut. Pod batutą Marka Ziętary odskoczyli od goniącego ich peletonu i zapewnili sobie pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym. W meczu z GKS Tychy w ostatniej kolejce zanotowali jednak porażkę. Trzeba jednak zaznaczyć, że szkoleniowiec lidera nie mógł skorzystać z 7 kluczowych graczy, w tym niezawodnego Przemysława Odrobnego. W efekcie drużyna z Podkarpacia doznała drugiej porażki na własnym lodzie w tym sezonie. Sanoczanie od pewnego czasu maja patent na zespół mistrza Polski. Potrafili go pokonać przed sezonem, dwukrotnie w Pucharze Polski, w lidze oraz ponownie w półfinale wspomnianego Pucharu.
Rudolf Rohaček ma w tym sezonie nie lada wyzwanie. Jego zawodnicy grają nierówno i po dobrych spotkaniach potrafią przegrać w przedziwnych okolicznościach. Przypadłość ta rozpoczęła się w 3 kolejce. W spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec Pasy prowadziły już 5:0, aby wygrać dopiero po karnych. W 11. kolejce w spotkaniu z Sanokiem na własnym lodzie przegrali trzecią tercję 0:4, a cały mecz 2:5. Prawdziwa katastrofa odbyła się 7 kolejek później na Podkarpaciu, skąd mistrzowie Polski przywieźli zawstydzającą porażkę 4:11. Ostatnie dwie kolejki to znowu nierówna gra. Świetny mecz w Toruniu i gładkie zwycięstwo 6:0, a w dwa dni później przegrana w Sosnowcu po dogrywce. Co gorsza w meczu z Zagłębiem Pasy prowadziły po pierwszej tercji 3:0. - Nie znam odpowiedzi na pytanie co się stało z psychiką moich podopiecznych. To są tak doświadczeni zawodnicy - Damian Słaboń, Piotr Sarnik, Petr Dvořak - nie wiem co mają z głowami w takim spotkaniu, gdy prowadzimy 3:0 - mówił po spotkaniu czeski szkoleniowiec mistrzów Polski.
Czy we wtorkowy wieczór zobaczymy kolejne zwycięstwo lidera, czy raczej przebudzenie wciąż panującego mistrza Polski? Odpowiedź na to pytanie otrzymamy po końcowej syrenie. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:30.