Pierwszy mecz na sanockiej Arenie udowodnił, że nie przez przypadek obie drużyny znalazły się w finale. Środowy mecz można nazwać reklamą polskiego hokeja i z pewnością na długo zapadnie w pamięci kibiców Ciarko. Po końcowej syrenie to lider PLH mógł wznieść w górę ręce. - To było spotkanie na wysokim poziomie, ale byliśmy minimalnie lepsi. Pierwsza bitwa jest na naszą korzyść a wojna trwa dalej - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Marek Ziętara.
Po spotkaniu wyraźnie rozczarowani byli goście. Widać było, że bardzo żałowali szansy, która uciekła im z rąk w pierwszej minucie dogrywki. Ekipę mistrza Polski trzeba jednak pochwalić za konsekwencję, gdyż dwukrotnie zdołali doprowadzić do remisu. – To jest play-off i liczą się tylko zwycięstwa, a nie styl - mówił bramkarz Cracovii Rafał Radziszewski i trudno się z nim nie zgodzić. Teraz jednak Cracovia będzie miała za sobą całą halę kibiców. To właśnie pod Wawelem Pasy odniosły jedyne w tym sezonie zwycięstwo nad zespołem Ciarko. - To co było w lidze się nie liczy - deklaruje niezmiennie Rudolf Rohaček, który do Sanoka nie zabrał ani Łukasza Wilczka, ani Tuomasa Immonena.
Mimo prowadzenia ekipy z Sanoka 1:0 w finale nadal trudno wskazać jest faworyta do tytułu mistrzowskiego. Być może po dwóch meczach w Krakowie będziemy wiedzieć więcej. Piątkowy mecz rozpocznie się o godzinie 20, natomiast sobotni pojedynek zaplanowano na godzinę 19.
Liczą się tylko zwycięstwa - zapowiedz meczu Comarch Cracovia - Ciarko PBS Sanok
Po pierwszym spotkaniu w Sanoku to ekipa z Podkarpacia jest w lepszej sytuacji, bo na swoim koncie ma już jedno zwycięstwo. Pasy jednak udowodniły w tym sezonie, że są mocne psychicznie i zamierzają wracać do Sanoka z dwoma zwycięstwami. Z pewnością czekają nas dwa świetne mecze w wykonaniu obu drużyn.