Mecz od początku mógł się podobać. Sporo było spięć pod obiema bramkami i walki na bandach. Jednak lepiej się to spotkanie rozpoczęło dla gospodarzy. Składna akcja zawodników Ciarko. Tomasz Malasiński wyłożył gumę jak na tacy i Dariusz Gruszka otworzył wynik tego pojedynku. Potem więcej z gry nadal mieli sanoczanie, ale między słupkami wybornie spisywał się Rafał Radziszewski. W 12 minucie Pasy grały przez 240 sekund w osłabieniu, ale jedyne co wydarzyło się na lodzie to wymiana ciosów między Tuomasem Immonenem i Krystianem Dziubińskim. Nadal optyczna przewagę osiągnęli gospodarze, ale to Pasy przeprowadziły zabójczą kontrę. Przez linie defensorów przedarł się Petr Dvořak i nie dał szans w pojedynku sam na sam Przemysławowi Odrobnemu. Na dwie minuty przed końcem w bramkę z bliskiej odległości nie trafił Paweł Mojzis.
Gra w drugiej tercji nieco się uspokoiła. Już w 3 minucie bliski zdobycia prowadzenia był Maciej Mermer, ale po jego strzale guma ugrzęzła w bocznej sieci. W chwilę później Martin Vozdecky dobrze podawał przed bramkę Radziszewskiego. Krążek powoli przejechał wzdłuż tercji nie uderzony przez nikogo. Po 4 minutach obudzili się mistrzowie Polski.Odrobny musiał popisać się swoimi umiejętnościami po strzale Michała Piotrowskiego czy Immonena. Wreszcie w 28 minucie Leszek Laszkiewicz podał na prawe skrzydło do Damiana Słabonia, a ten uderzył nad barkiem bramkarza, tuz pod poprzeczkę. Od tego momentu lekka przewaga zarysowała się po stronie Cracovii, ale gola dobyli sanoczanie w 34 minucie. Marek Strzyżowski spod bandy wyłożył gumę idealnie na kij Josefa Vitka i publiczność na trybunach po raz drugi oszalała. Kolejne sekundy to huraganowe ataki gospodarzy zakończone skuteczną, indywidualną akcją Tomasza Malasińskiego.
Na początku trzeciej tercji kolejną bramkę zdobyli gospodarze. Szybka wymiana krążka w tercji przeciwnika i po strzale Vitka Radziszewski musiał wyciągać gumę z własnej bramki. W połowie tercji piękną kontrę wyprowadził Aron Chmielewski z Pawłem Kosidło, ale rozgrywali akcję zbyt koronkowo i zdążyli zareagować obrońcy gospodarzy. Na niespełna 7 minut przed końcem tercji Rudolf Rohaček zdecydował się wziąć czas. Od tego momentu na sanockiej Arenie mieliśmy wymianę ciosów z obu stron. Na 90 sekund przed końcem do boksu zjechał Radziszewski i Pasy zaatakowały w 6. Wreszcie na 23 sekundy przed końcem Piotr Sarnik zdobył kontaktową bramkę, która jednak arbiter nie uznał. W konsekwencji zespół Ciarko mógł cieszyć się z 3 wygranej w finale i do upragnionego złota ekipie z Podkarpacia potrzeba zaledwie jednego zwycięstwa.
Ciarko PBS Bank Sanok - Comarch Cracovia 4:2 (1:1, 2:1, 1:0)
1:0 - Dariusz Gruszka (Tomasz Malasiński, Krystian Dziubiński) 4'
1:1 - Petr Dvořak (Patryk Wajda, Michał Piotrowski) 18'
1:2 - Damian Słaboń (Leszek Laszkiewicz, Piotr Sarnik) 28'
2:2 - Josef Vitek (Marek Strzyżowski, Sławomir Krzak) 34'
3:2 - Tomasz Malasiński (Krystian Dziubiński) 36'
4:2 - Josef Vitek (Krzysztof Zapała) 42'
Składy:
Ciarko: Odrobny (Kachniarz) - Mojzis (4), Dronia (2), Vozdecky, Zapała, Kolusz - Kotaska, Rąpała, Gruszka, Dziubiński (4), Malasiński (4) - Kubat, Gurican, Vitek, Krzak, Strzyżowski - Skrzypkowski, Maciejewski, Mermer, Milan, Radwański (4).
Cracovia: Radziszewski (Raszka) - Wajda, Besch, Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik (2) - Prokop (2), Kulik (2), Martynowski (2), Dvorak (2), Kostuch - Kowalówka (2), Immonen (4), Sucharski, Rutkowski (2), Piotrowski - Dulęba, Lenius, Kosidło, Biela (2), Chmielewski.
Kary: Ciarko - 16, Cracovia - 20.
Sędziowie: Jacek Rokicki, Zbigniew Wolas.
Widzów: 3500.