Artur Ślusarczyk: Sezon skończy się gdy dostaniemy pieniądze

Sosnowiczanie sezon zakończyli na szóstej pozycji, czyli obronili lokatę, którą zajmowali po rundzie zasadniczej. Po wtorkowym meczu z GKS-em kapitan Zagłębia Artur Ślusarczyk opowiedział o dwumeczu z tyszanami, trudzie utrzymania w PLH oraz przyszłości klubu.

Drugie spotkanie z GKS-em Tychy było o wiele lepsze w wykonaniu sosnowieckich hokeistów niż pierwsza konfrontacja. Mimo wielu ataków i starań Zagłębiu nie udało się zdobyć nawet jednego gola. - Przede wszystkim jest żal tego, że nie zdobyliśmy honorowej bramki. Jest nam przykro, że w tym dwumeczu przegraliśmy aż 1:10. Dodatkowo żałujemy, że w drugim spotkaniu nie udało się powalczyć o zwycięstwo. GKS był lepszą drużyną, a tak niski wynik w drugim pojedynku jest zasługą najlepszego zawodnika na lodzie, czyli Tomasza Dzwonka - podkreślił kapitan drużyny Artur Ślusarczyk.

Po zaciętej walce o utrzymanie z Nestą Toruń w Sosnowcu mieli nadzieję, że Zagłębie stoczy bardziej wyrównane boje z tyszanami, tym bardziej, że w sezonie zasadniczym aż trzykrotnie pokonało GKS. - Zarówno my, jak i kibice, pokładaliśmy większe nadzieje przed tym dwumeczem, tym bardziej, że wyniki z sezonu zasadniczego pokazywały, że możemy nawiązać równorzędną walkę z GKS-em Tychy. Niestety, "Planuj sobie, a życie sobie". Ta rywalizacja została rozstrzygnięta w Sosnowcu, gdyż trudno byłoby wygrać w Tychach różnicą 8 bramek, chyba musielibyśmy wygrać 15:7, to było niewykonalne. Przegrać u siebie 1:8… kiepsko - powiedział.

Mimo niezbyt dobrego wyniku w dwumeczu Zagłębie zakończyło sezon po wielu kłopotach zarówno finansowych, jak i kadrowych dość udanie - bo na szóstej pozycji. - Koniec sezonu będzie wtedy, gdy będziemy mieli wypłacone wszystkie pieniążki. Treningi mamy do końca marca lub kwietnia, w zależności, jak kto podpisał kontrakt. Oczywiście pod względem spotkań o stawkę jest to dla nas koniec sezonu, czeka nas już tylko roztrenowanie, żeby być dobrze przygotowanym do kolejnego sezonu - wyjaśnił popularny "Ślusar".

Celem dla sosnowieckich hokeistów było utrzymanie się w PLH, w rundzie zasadniczej szło im bardzo dobrze, pokonywali nawet wyżej notowane ekipy, ale w play-offach gra się inaczej. - Minimum wypełniliśmy, utrzymaliśmy się, choć nie było to łatwe zadanie, choć część osób po sezonie zasadniczym uważała to tylko za formalność. Mieliśmy nóż na gardle, przegrywaliśmy w rywalizacji z Nestą Toruń do czterech zwycięstw 2:3, ale ostatecznie my byliśmy górą i to jest najważniejsze. Klub pomału spłaca długi i wychodzi na prostą, więc patrząc przyszłościowo mam nadzieję, że za kilka lat będzie stworzona mocna drużyna - zaznaczył Artur Ślusarczyk.

Źródło artykułu: