Martin Przygodzki: Po meczu z Unią w szatni była cisza jak w grobie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla Martina Przygodzkiego sezon 2011/12 był pierwszym w polskiej lidze. Jednak debiutanckich występów młody zawodnik raczej do udanych nie zaliczy. GKS Tychy nie wszedł bowiem do fazy play off i zajął dopiero piąte miejsce w PLH.

W tym artykule dowiesz się o:

Tyszanie byli typowani jako kandydaci nawet do złotego medalu. Sami zawodnicy zapewniali, że czują się na siłach, by powalczyć o tytuł. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i w ostatniej kolejce rundy zasadniczej GKS pogrzebał swoje szanse na walkę o najwyższe cele. - Na pewno w tym sezonie liczyliśmy na dużo więcej. Potencjał naszej drużyny jest ogromny. Wierzę, że już w następnym roku osiągniemy sukces i poprawimy swoje miejsce. Wygranie walki o piąte miejsce z Zagłębiem było już naszym obowiązkiem - powiedział Martin Przygodzki w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Zgadzam się, rozgrywanie spotkań o 5-6 miejsce jest trochę bez sensu. Jednak tak ustalono przed sezonem, a my nic z tym nie zrobimy. Te spotkania przyciągały ludzi na lodowisko i z tego należy się cieszyć - dodał.

Dla młodego Słowaka tegoroczne rozgrywki były pierwszymi spędzonymi na polskich taflach. Jak niespełna 21-letni zawodnik mógłby je podsumować? - Ciężko mi powiedzieć. Myślę, że były zarówno udane, jak i nieudane mecze. Nie pograłem sobie za dużo, ale jestem jeszcze młody. Muszę sporo popracować, by dostać się do pierwszej, czy drugiej piątki i grać częściej. Osobiście oczekiwałem od siebie więcej, ale mogę powiedzieć, że w każdym kolejnym pojedynku dawałem z siebie wszystko i grałem na sto procent moich możliwości.

GKS nie zdołał zatem obronić tytułu wicemistrza kraju. Piąte miejsce, które zajął śląski zespół z pewnością nie oddaje rzeczywistej siły drużyny. Jak więc zawodnicy GKS-u zareagowali na odpadnięcie z walki o medale? - O żadnej rezygnacji nie było mowy. Załamanie jednak było. Po meczu z Unią Oświęcim bardzo długo siedzieliśmy w szatni. Nikt nie powiedział ani słowa, była cisza jak w grobie. W fazie play out zaś zagraliśmy tak, jak kazał nam trener. Ciągle powtarzał, żebyśmy zebrali w sobie motywację i starali się zaprezentować najlepiej, jak umiemy.

Martin Przygodzki jest zadowolony z transferu do GKS-u i zapewnia, że chciałby w dalszym ciągu reprezentować barwy tej ekipy. - Tak, na pewno już o tym myślę, bo chciałbym przedłużyć kontrakt. Jeszcze o tym z działaczami nie rozmawiałem, ale ja chcę zostać w Tychach. Zobaczymy, czy się dogadamy, lecz wierzę, że tak. W kolejnym sezonie musimy już mieć sukces.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
steffen
17.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Następny co nie chce grać o 5 miejsce. Wy nie lubicie grać hokeja czy jak ? To do fabryki na taśmę, lepiej będzie :)