Polska przegrała ze Słowenią oba spotkania w stosunku 1:2. W drugim z tych pojedynków nasi reprezentanci stracili gola na kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną. - Szkoda obydwóch spotkań, bo na pewno chcieliśmy je wygrać. Choć w drugim meczu byliśmy naprawdę bardzo blisko. Jednak w tych pojedynkach nie wynik był najważniejszy, a możliwość rozegrania dwóch spotkań z wyżej notowanym rywalem. Takie mecze powinny zaprocentować podczas MŚ - przyznał Jarosław Rzeszutko.
Gdy przychodzą mecze międzypaństwowe, na zgrupowania kadry zjeżdżają się zawodnicy z różnych klubów, także tych zagranicznych. Czasu na zgranie się jest więc bardzo mało. Czy stanowi to dla Polaków pewien problem? - Większość formacji grała ze sobą już wcześniej czy to na zgrupowaniach, czy to w lidze, więc myślę, że czasu jest wystarczająco, by poznać swoich partnerów w poszczególnych piątkach.
Mistrzostwa zostaną rozegrane w Krynicy-Zdroju, mieście, w którym hokej ostatnio nieco podupadł. Drużyna KTH nie mogła bowiem zagrać w PLH i musiała zadowolić się rozgrywkami pierwszoligowymi, które również ukończyła z wielkim trudem. - Na pewno świetnym pomysłem jest rozegranie Mistrzostw Świata w Polsce, przy własnej publiczności. Najważniejsze, żeby na trybunach było jak najwięcej ludzi i żeby panowała bardzo dobra atmosfera. Jeśli to wszystko będzie podczas MŚ w Krynicy, a do tego dojdzie wygrana w całym turnieju, wtedy będzie można mówić o sukcesie.
Gospodarze zawodów zawsze są pod pewną presją na zwycięstwo, tego wymagają bowiem kibice. Nie inaczej będzie w przypadku Polaków. - Presja jest zawsze, jednak myślę, że przy pomocy naszych kibiców wszystko powinno potoczyć się tak jak tego chcemy. Bardzo wszyscy wierzymy w końcowy sukces i temu się podporządkowujemy - zakończył gracz Gothiques d' Amiens.