Od pierwszego gwizdka to Czesi byli stroną przeważającą. Raz po raz starali się znaleźć lukę w słowackiej defensywie i pokonać Jana Laco. Ich przeciwnicy tymczasem szukali swoich szans w szybkich kontratakach. Jeden z nich zakończył się powodzeniem. W 16 minucie krążek w swojej tercji przejął Andrej Sekera. Pognał w tercję przeciwnika i podał krążek na lewą stronę do Miroslava Satana. Ten precyzyjnym strzałem tuz przy dalszym słupku otworzył wynik tego spotkania. Czesi odpowiedzieli trafieniem dopiero w połowie meczu. Krążek po wznowieniu w tercji przeciwnika otrzymał Michael Frolik i potężnym strzałem pokonał słowackiego bramkarza. W ostatniej części meczu rozegrał się jednak czeski dramat. Najpierw w 41 minucie, mimo gry w osłabieniu fenomenalna akcją popisał się Satan i po ograniu Jakuba Kovara wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Cztery minuty później Czechów dobił Libor Hudacek i Słowacy po końcowej syrenie mogli cieszyć się z awansu do finału.
Czechy - Słowacja 1:3 (0:1, 1:0, 0:2)
0:1 - Miroslav Satan (Andrej Sekera, Ivan Baranka) '16
1:1 - Michael Frolik (Tomas Plekanec) '31
1:2 - Miroslav Satan (Michal Handzus) '41 4/5
1:3 - Libor Hudacek (Tomas Surovy) '45
Składy:
Czechy: Kovar (46:24 Stepanek) - Blatak, Nakladal, Michalek, Erat, Plekanec - Nemec, Caslava, Krejci, Tenkrat, Frolik - Mojzis, Krajicek, Koukal, Hemsky, Nedved - Krejcik, Novotny, Prucha, Vondrka, Petruzalek.
Słowacja: Laco (Hamerlik) - Baranka, Sekera, Handzus, Kopecky, Radivojevic - Sersen, Chara, Satan, Hudacek, Surovy - Starosta, Vydareny, Mikus, Tatar, Miklik - Hovorka, Bliznak, Bartovic, Hascak.
Kary: Czechy - 0, Słowacja - 6.
Sędziowie: Brueggemann (Niemcy), Levonen (Finlandia).
MŚ w hokeju: Słowacy pokonali Czechów
W bratobójczym pojedynku Czechów ze Słowakami górą byli ci drudzy. Przełomowym momentem meczu okazała się bramka na 2:1 Miroslava Satana zdobyta w osłabieniu. Dzięki temu zwycięstwu Słowacy zagrają w niedzielnym finale z Rosjanami.