Egzekutor Piekarski - JKH GKS Jastrzębie - KH Sanok 4:3 (k.)

Mecz w Jastrzębiu był zdecydowanie trudniejszy dla przyjezdnych. Sanoczanie po dwóch porażkach, musieli w spotkaniu z beniaminkiem pokazać na co ich tak naprawdę stać. Kiedy po dość przeciętnym spotkaniu wydawało się, że gospodarze zdobędą komplet punktów (JKH prowadził 3:1), sanoczanie zdołali doprowadzić do dogrywki i rzutów karnych. Do głosu doszedł obrońca JKH - Grzegorz Piekarski. Ten zawodnik dwukrotnie skutecznie egzekwując karnego, dał jastrzębianom upragnione zwycięstwo 4:3 (1:1, 1:0, 1:2 ,0:0 , k. 1:0).

Do spotkania z Sanokiem jastrzębianie przystąpili bez kontuzjowanego obrońcy Adriana Labrygi. Do zespołu wrócili natomiast napastnicy Pavel Zdrahal oraz kapitan Mateusz Danieluk, którzy dość szybko uporali się ze swoimi problemami zdrowotnymi. Pierwsza minuta piątkowego spotkania zapowiadała bardzo ciekawe widowisko. Swoje doskonałe sytuację mieli zarówno gospodarze, jak i przyjezdni. Najpierw dobrą akcję wyprowadził jastrzębski duet Filip Mleko i Pavel Zdrahal. Chwilę później w sytuacji sam na sam znalazł się hokeista z Sanoka, Robert Kostecki, który przegrał pojedynek z bramkarzem JKH, Piotrem Jakubowskim. Po świetnym początku poziom gry nieco siadł. Gorąco zrobiło się dopiero w 8. Minucie, kiedy to w podwójnej przewadze grali jastrzębianie. Ze skutecznym zakończeniem akcji problemów nie miał czeski tercet: Zdrahal, Mleko, Lipina. Między słupki skuteczniej przymierzył ten ostatni, który dał GKS-owi prowadzenie. Gospodarze chyba zbyt długo cieszyli się ze zdobytego gola i w efekcie odpowiedź przyjezdnych nastąpiła bardzo szybko. W dziesiątej minucie brak zdecydowania jastrzębskich defensorów skrzętnie wykorzystał Jarosław Grzesik, który wbił krążek niemal do pustej bramki. W 13. minucie w jastrzębskiej bramce nastąpiła wymuszona zmiana. Piotra Jakubowskiego, który doznał kontuzji, zmienił młody Kamil Kosowski. Po wyrównaniu przez zespół z Sanoka poziom spotkania nieco spadł. Dobrych sytuacji było jak na lekarstwo. Dopiero tuż przed przerwą świetną okazję miał Maciej Mermer, który w 20. minucie mając przed sobą tylko bramkarza, trafił wprost w niego.

Pierwsze dziesięć minut drugiej tercji również nie było porywającym starciem. Pierwsza dogodniejsza w tej odsłonie sytuacja na zdobycie gola miała miejsce dopiero w 31. minucie. W podwójnej przewadze grali tym razem goście, ale znów nieskuteczny był Mermer, który strzelił niecelnie. Dwie minuty później było już 2:1 dla JKH. Doskonale wznowienie wykonał rosły czeski napastnik Pavel Zdrahal, który podał świetnie do Filipa Mleko, a ten pewnym strzałem pokonał golkipera KH Sanok, Łukasza Jańca. Podobnie jak w pierwszej części meczu, goście z Sanoka bardzo szybko chcieli doprowadzić do remisu. Bardzo bliscy dokonania tej sztuki byli w 35. minucie. Wtedy na przeszkodzie stanął jednak Grzegorz Piekarski, który efektownym rzutem na lód zablokował ciałem krążek. W ostatnich minutach tej tercji nie działo się już zbyt wiele. Kilka okazji miały obie ekipy, ale ostatecznie krążek w bezpiecznej odległości mijał bramką strzeżoną przez Kosowskiego czy też po stronie gości - Jańca.

Ostatnia odsłona spotkania zaczęła się rozkręcać wraz z upływem czasu. W 44. minucie przewagę jednego zawodnika mieli jastrzębianie. Kiedy gospodarze przycisnęli rywala i wydawało się, że JKH powiększy prowadzenie, sędziowie podjęli dość dziwną decyzję. Za przeszkadzanie na ławkę kar powędrował Filip Mleko, który według arbitrów atakując przeciwnika popełnił przewinienie. Kilka minut później ten sam zawodnik zagrał czysto i nie miał większych problemów z umieszczeniem krążka w siatce. Od 47. minuty za sprawą Filipa Mleko było już 3:1 dla JKH. Dwubramkowe prowadzenie wydawało się bezpieczne dla miejscowych i w ostatnich minutach skupili się oni bardziej na mądrej grze w defensywie. Od kiedy to inicjatywę w spotkaniu przejęli sanoczanie, defensywa JKH zaczęła jednak coraz częściej się mylić. W 53. minucie niemalże identycznie jak przy pierwszej bramce brak zdecydowania obrońców wykorzystał Roman Mucha, który posłał krążek obok bezradnego w tej sytuacji Kosowskiego. Tylko jednobramkowe prowadzenie JKH sprawiło, że w grę miejscowych wkradło się nieco nerwowości i na kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną stało się dla nich najgorsze. W 60. minucie precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Robert Kostecki, który swoim golem na 3:3 doprowadził do dogrywki.

Pięć minut dogrywki, w której oba zespoły mogły desygnować na lód po czterech zawodników, nie przyniosło rozstrzygnięcia. Oba zespoły zagrały dość zachowawczo, starając się za wszelką cenę nie stracić bramki. Kilka niecelnych strzałów po obu stronach nie zmieniło rezultatu i o tym kto zwycięży, dowiedzieć mieliśmy się po rzutach karnych.

Do rozstrzygnięcia potrzebne były cztery serie. W starciu sam na sam z bramkarzem skutecznym egzekutorem okazał się reprezentacyjny obrońca JKH GKS, Grzegorz Piekarski, który dwukrotnie pokonał golkipera z Sanoka. Drugie trawienie Piekarskiego dało jastrzębianom wreszcie upragnione zwycięstwo 4:3.

JKH GKS Jastzrębie - KH Sanok 4:3 (1:1, 1:0, 1:2, 0:0, k. 1:0)

1:0 - Petr Lipina (Filip Mleko, Pavel Zdrahal) 8' 5/4

1:1 - Grzesik 10'

2:1 - Filip Mleko (Pavel Zdrahal) 34'

3:1 - Filip Mleko (Grzegorz Piekarski) 49' 5/4

3:2 - Roman Mucha (Roman Gurican) 53'

3:3 - Robert kostecki (Lubomir Caban) 60'

Decydujący karny:

4:3 - Grzegorz Piekarski

Kary: 16 min. JKH - 18 min. KH Sanok.

Strzały: 29:33.

Widzów: 1000.

Składy:

JKH GKS Jastrzębie: Piotr (Kamil Kosowski - od 13’) - Piekarski, Lerch, Lipina, Zdrahal, Mleko - Wolf, Pastryk, Danieluk, Pavlacka, Bernacki - Bryk, Górny, Łyszczarczyk, Bibrzycki, Radwan - Szynal, Kiełbasa, Rajski, Kąkol, Kulas.

Trener: Ales Tomasek.

KH Sanok: Janiec (Rocki - nie wystąpił) - Gurican, Kubrak, Zavacky, Mucha, Caban - Kapica, Rąpala, Kostecki, Milan, Mermer - Sucko, Zieliński, Ćwikła, Połącarz, Grzesik - Demkowicz, Maślak, Maciejko, Strzyżowski, Biały.

Trener: Jozef Centofalsky.

Komentarze (0)