Trzy lata ogromnej pracy, jaką włożyli w klub włodarze JKH nie poszły na marne. W marcu Jastrzębie po trzech, finałowych zwycięstwach z HC GKS Katowice uzyskało upragniony awans na najwyższy szczebel rozgrywek. - Zespół w I lidze nie przegrał żadnego spotkania, co zdarzyło się po raz pierwszy w historii polskiego hokeja - podkreśla imponujący styl awansu prezes JKH - Kazimierz Szynal.
Kolejny sezon był już dużym wyzwaniem dla ówczesnego JKH Czarne Jastrzębie. Pierwszą poważniejszą zmianą, na którą zdecydowano w Jastrzębiu była zmiana nazwy, która powinna nawiązywać do starych, górniczych tradycji jastrzębskiego hokeja. - Klub musiał mieć na uwadze, że to właśnie górnictwo w mniejszym lub większym stopniu od 1963 roku było zaangażowane w sponsorowanie jastrzębskiego hokeja, Stąd właśnie powrót do logo klubu z tamtego roku oraz do nazwy GKS Jastrzębie - przypomina Kazimierz Szynal.
Oprócz czysto kosmetycznych przemian JKH zbudował także silny zespół. Takie nazwiska jak:Grzegorz Piekarski, Adrian Labryga, Petr Lipina czy Pavel Zdrahal w pełni odzwierciedlają możliwości finansowe mądrze zarządzanego klubu. Nie zapomniano także o współpracy z młodzieżą. W ekstralidze regularnie wystawiana jest piątka juniorów, która ma szansę grać u boku doświadczonych zawodników. Wielką szansę otrzymał 21 - letni bramkarz Kamil Kosowski, który wobec kontuzji Piotra Jakubowskiego został pierwszym bramkarzem. Popularny "Kosa" bronił na tyle dobrze, że już na stałe zagrzał miejsce w bramce JKH. Jego świetna postawa między słupkami została dostrzeżona przez selekcjonera reprezentacji - Petera Ekrotha, który powołał Kosowskiego na zgrupowanie.
To właśnie zgrupowania reprezentacji były tą przysłowiową łyżką dziegciu w beczce miodu. Nie chodzi tutaj o samo powołanie, bo to jest dużym wyróżnieniem wobec zawodnika oraz klubu, w którym występuje. Wiele do życzenia pozostawia ubezpieczenie zawodników - Problem pojawia się wtedy, gdy na zgrupowaniu zawodnik dozna kontuzji. Nam właśnie nie wyszły na zdrowie takie powołania zarówno do kadry seniorskiej jak i U - 20 (Kontuzje Grzegorza Piekarskiego i Kamila Górnego - przyp M.W.). To sprawia, że PZHL powinien w przyszłości popracować nad systemem powołań. Jeśli zawodnik przyjeżdża z kadry kontuzjowany i mimo, że nie może grać klub musi mu płacić, bowiem jest związany kontraktem. To właśnie ubezpieczenie powinno te straty poszczególnym klubom rekompensować - twierdzi Szynal.
Patrząc na postawę beniaminka mijający rok można ocenić bardzo dobrze. Po awansie w świetnym stylu GKS Jastrzębie dobrze radzi sobie w ekstralidze. Po pierwszym etapie rozgrywek JKH zajmuję siódmą lokatę z 54 punktami w swoim dorobku. W końcówce jastrzębianie stoczyli pasjonujący pojedynek o pierwszą szóstkę z GKS Tychy. Ostatecznie wicemistrz Polski okazał się lepszy, bowiem tyszanie zawsze byli niewygodnym rywalem dla JKH. Teraz beniaminkowi przyjdzie powalczyć o play - orfy z takimi zespołami jak: TKH Toruń, KH Sanok czy Polonia Bytom. Przewaga kilkunastu punktów pozwala jednak jastrzębianom ze spokojem czekać na rozwój wydarzeń.