W środę zespół Nashville Predators odniósł kolejne zwycięstwo w fazie play-off obecnego sezonu NHL. W pierwszym meczu drugiej rundy tej fazy rozgrywek drużyna z Tennessee pokonała St. Louis Blues 4:3, jednak zwycięstwo okupiła stratą zawodnika.
Na samym początku drugiej tercji skrzydłowy gości Kevin Fiala zderzył się z obrońcą rywali Robertem Bortuzzo i wpadł w bandę. W wyniku zderzenia jego nowa wygięła się w nienaturalny sposób, a gra została przerwana.
Sytuacja wyglądała makabrycznie, a 20-latek nie ukrywał, że cierpi. Na lodzie musiały pojawić się służby medyczne. Szwajcar został przeniesiony na noszach poza lód i udał się do szpitala. Gra została przerwana aż na 17 minut.
- To było przerażające - mówił starszy rodak Fiali i kolega z drużyny Predators, Roman Josi. Kilka godzin później klub poinformował, że zawodnik pozostanie w szpitalu, a jego stan jest stabilny.
Dla Szwajcara to debiutancki sezon w najlepszej hokejowej lidze świata. W pierwszej rundzie play-off spisał się znakomicie w meczu z Chicago Blackhawks, w którym strzelił dwa gole.
ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"