Finał PHL: świetny początek GKS-u Tychy. Klęska Tauron KH GKS-u Katowice
W pierwszym meczu finałowej serii Polskiej Hokej Ligi GKS Tychy rozgromił GKS Katowice 5:0. Tyszanie dominowali i ich zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone.
Ta niosła gospodarzy do triumfu. Już pierwsze minuty pojedynku pokazały, jak wielka jest stawka każdego spotkania. W finale nie można sobie pozwolić na proste błędy, które zdarzały się obu drużynom we wcześniejszych meczach. Pierwsza tercja była wyrównana i przebiegała w szybkim tempie. W lepszych humorach taflę opuszczali jednak tyszanie.
W 11. minucie gospodarze mimo gry w osłabieniu wyszli na prowadzenie. Kontrę tyszan wyprowadził 21-letni Mateusz Gościński który kapitalnym podaniem obsłużył Adama Bagińskiego. Ten precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Wysoki pressing stosowany przez obie ekipy nie pozwalał na wiele w ofensywie i w inauguracyjnej tercji więcej goli nie padło, choć zarówno gospodarze, jak i katowiczanie mieli swoje szanse w ofensywie, ale dobrze spisywali się bramkarze.
Bagiński w pierwszej tercji doznał urazu dłoni. Po uderzeniu krążkiem została ona rozcięta i niezbędne było szycie. Bez niego gospodarze nadal przeważali i na początku drugiej tercji podwyższyli prowadzenie. Po uderzeniu Radosława Galanta tor lotu krążka zmienił Kamil Kalinowski. Tyszanie mieli kilka okazji, by zdobyć kolejne gole, ale w bramce katowiczan dwoił się i troił Shane Owen. Golkiper nie uratował swojego zespołu przed stratą bramek. Skapitulował w końcówce drugiej tercji po zaskakującym uderzeniu Gleba Klimienki.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski nie wytrzymał po pytaniu. Cała sala w śmiechDobrą grę miejscowi kontynuowali w ostatniej tercji. W niej znów stwarzali sobie groźniejsze sytuacje i potrafili je wykorzystać. Gole dla GKS-u Tychy zdobyli Mateusz Gościński oraz Mateusz Bryk. Katowiczanie opuszczali lodowisko ze spuszczonymi głowami, a gospodarze mogli świętować. W finałowej serii prowadzą 1:0.
GKS Tychy - Tauron KH GKS Katowice 5:0 (1:0, 2:0, 2:0)
1:0 - Bagiński (Gościński) 11'
2:0 - Kalinowski (Galant) 27'
3:0 - Klimienko (Komorski) 38'
4:0 - Gościński 51'
5:0 - Bryk (Pociecha) 54'