Finał PHL: świetny początek GKS-u Tychy. Klęska Tauron KH GKS-u Katowice

PAP/EPA / Andrzej Grygiel / Hokeiści GKS-u Tychy i GKS-u Katowice
PAP/EPA / Andrzej Grygiel / Hokeiści GKS-u Tychy i GKS-u Katowice

W pierwszym meczu finałowej serii Polskiej Hokej Ligi GKS Tychy rozgromił GKS Katowice 5:0. Tyszanie dominowali i ich zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone.

W tym artykule dowiesz się o:

W środę rozpoczęto finałową rywalizację o mistrzostwo Polski. O tytuł walczą dwie najlepsze drużyny sezonu zasadniczego, które w fazie play-off z kwitkiem odprawiły swoich rywali. Według ekspertów faworytem serii są tyszanie, ale obie ekipy nie lekceważą się i mówią o przeciwnikach z uznaniem. Pierwsze finałowe starcie przyciągnęło na tyski Stadion Zimowy komplet kibiców, którzy swoim fanatycznym dopingiem stworzyli kapitalną atmosferę.

Ta niosła gospodarzy do triumfu. Już pierwsze minuty pojedynku pokazały, jak wielka jest stawka każdego spotkania. W finale nie można sobie pozwolić na proste błędy, które zdarzały się obu drużynom we wcześniejszych meczach. Pierwsza tercja była wyrównana i przebiegała w szybkim tempie. W lepszych humorach taflę opuszczali jednak tyszanie.

W 11. minucie gospodarze mimo gry w osłabieniu wyszli na prowadzenie. Kontrę tyszan wyprowadził 21-letni Mateusz Gościński który kapitalnym podaniem obsłużył Adama Bagińskiego. Ten precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Wysoki pressing stosowany przez obie ekipy nie pozwalał na wiele w ofensywie i w inauguracyjnej tercji więcej goli nie padło, choć zarówno gospodarze, jak i katowiczanie mieli swoje szanse w ofensywie, ale dobrze spisywali się bramkarze.

Bagiński w pierwszej tercji doznał urazu dłoni. Po uderzeniu krążkiem została ona rozcięta i niezbędne było szycie. Bez niego gospodarze nadal przeważali i na początku drugiej tercji podwyższyli prowadzenie. Po uderzeniu Radosława Galanta tor lotu krążka zmienił Kamil Kalinowski. Tyszanie mieli kilka okazji, by zdobyć kolejne gole, ale w bramce katowiczan dwoił się i troił Shane Owen. Golkiper nie uratował swojego zespołu przed stratą bramek. Skapitulował w końcówce drugiej tercji po zaskakującym uderzeniu Gleba Klimienki.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski nie wytrzymał po pytaniu. Cała sala w śmiech

Dobrą grę miejscowi kontynuowali w ostatniej tercji. W niej znów stwarzali sobie groźniejsze sytuacje i potrafili je wykorzystać. Gole dla GKS-u Tychy zdobyli Mateusz Gościński oraz Mateusz Bryk. Katowiczanie opuszczali lodowisko ze spuszczonymi głowami, a gospodarze mogli świętować. W finałowej serii prowadzą 1:0.

GKS Tychy - Tauron KH GKS Katowice 5:0 (1:0, 2:0, 2:0)
1:0 - Bagiński (Gościński) 11'
2:0 - Kalinowski (Galant) 27'
3:0 - Klimienko (Komorski) 38'
4:0 - Gościński 51'
5:0 - Bryk (Pociecha) 54'

Źródło artykułu: