Finał PHL: GKS Tychy mistrzem Polski! Złoty gol Komorskiego

PAP / PAP/Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: radość hokeistów GKS-u Tychy
PAP / PAP/Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: radość hokeistów GKS-u Tychy

GKS Tychy zdobył trzecie w historii mistrzostwo Polski. W piątym spotkaniu finałowym Polskiej Hokej Ligi tyszanie wygrali po dogrywce z Tauron KH GKS-em Katowice 2:1. Złotego gola zdobył Filip Komorski.

W tym artykule dowiesz się o:

Finałowa rywalizacja PHL wróciła do Tychów. Po czterech starciach miejscowy GKS prowadził z Tauronem KH GKS-em Katowice 3:1 i stał przed szansą na to, by w czwartek przed własną publicznością świętować trzeci w historii tytuł mistrzów Polski. Tyski Stadion Zimowy wypełnił się po brzegi kibicami, a zdobycie wejściówki na mecz graniczyło z cudem.

Gospodarze rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia. To oni zaatakowali i zepchnęli katowiczan do defensywy. Taktyka ta dała efekt już w 6. minucie. Wtedy to po dograniu Michała Kotlorza uderzył Radosław Galant i nie dał najmniejszych szans Shane'owi Owenowi. GKS w pierwszej tercji mógł podwyższyć prowadzenie. Tyszanie umieścili nawet krążek w bramce rywali, ale po analizie zapisu wideo bramka nie została uznana, gdyż Kamil Kalinowski złamał przepisy.

Tyszanie mieli przewagę, ale brakowało im skuteczności. Z kolei katowiczanie w drugiej tercji zdołali odrobić straty. W 28. minucie spotkania po kapitalnym zagraniu Andreja Themara gola zdobył Marek Strzyżowski i na tablicy wyników widniał remis. Gospodarze oddawali znacznie więcej strzałów celnych, ale to katowiczanie po drugiej tercji mieli zdecydowanie lepsze nastroje.

Wspierani głośnym dopingiem miejscowi w trzeciej odsłonie rzucili się do ataku i znów stwarzali więcej zagrożenia pod bramką przeciwnika. Sygnałem ostrzegawczym dla katowiczan był strzał Kalinowskiego w poprzeczkę. Goście wyciągnęli wnioski i uważali w defensywie, zdając sobie sprawę z tego, że jeden błąd może ich kosztować utratę marzeń o mistrzostwie. Mecz bardziej przypominał hokejowe szachy niż starcie dwóch najlepszych ekip w kraju.

O losach piątego finałowego meczu zadecydowała dogrywka. Od mocnego uderzenia rozpoczęli ją gospodarze. Shane Owen kilkakrotnie uratował gości przed stratą gola. Jednak przy pojedynku sam na sam z Filipem Komorskim Kanadyjczyk nie miał żadnych szans. Gracz tyskiego GKS-u wykorzystał błąd rywali i ruszył na bramkę przeciwników. Strzałem między nogami bramkarza zapewnił GKS-owi Tychy trzeci w historii tytuł mistrza Polski.

GKS Tychy - Tauron KH GKS Katowice 2:1 (1:0, 0:1, 0:0, d. 1:0)
1:0 - Galant (Kotlorz) 6'
1:1 - Strzyżowski (Themar) 28'
2:1 - Komorski (Pociecha) 67'

ZOBACZ WIDEO Największa różnica między Stochem a innymi? Hannawald: W kluczowych momentach decyduje głowa

Źródło artykułu: