Mecz o pierwsze w tym sezonie trofeum nie rozczarował licznie zgromadzonych kibiców. GKS Tychy miał za sobą już cztery oficjalne spotkania w Lidze Mistrzów i wszystkie przegrał. Z kolei dla Comarch Cracovii był to pierwszy mecz o stawkę. Obie ekipy nie rozegrały jak dotąd żadnego pojedynku z krajowym rywalem i ich forma była zagadką.
Lepiej mecz rozpoczęli tyszanie. Już w 5. minucie objęli prowadzenie. Po akcji Michała Kotlorza i Jakuba Witeckiego do siatki trafił Tomasz Sykora. Krakowianie zaczęli grać agresywniej, łapali kary, ale tyszanie nie potrafili wykorzystać gry w przewadze. Była też bójka pomiędzy Witeckim i Adrianem Gajorem z Cracovii. To goście byli bliżej zdobycia bramki, ale świetnymi interwencjami popisywał się John Murray. W pierwszej tercji gole już nie padły, ale wyrównana gra zwiastowała spore emocje.
Po zmianie stron przewagę utrzymywali tyszanie. To oni stwarzali sobie więcej okazji, ale nie potrafili znaleźć sposobu na podwyższenie prowadzenia. Tak było do 37. minuty. Wtedy to GKS grając w osłabieniu zdobył drugiego gola. Bohaterem miejscowych był Sykora, który szybki kontratak zamienił na bramkę. Stracony gol podciął skrzydła przyjezdnym, którzy do ostatniej syreny drugiej tercji nie potrafili odpowiedzieć groźną akcją.
W trzeciej tercji hokeiści z Krakowa przycisnęli i robili wszystko, by odrobić straty. Ich ofensywny napór przetrzymała jednak defensywa GKS-u, a Murray popisał się kolejnymi udanymi interwencjami. Comarch Cracovia w pierwszym oficjalnym meczu nie zdobyła żadnej bramki i to nawet wtedy, gdy wycofała bramkarza, by grać sześciu na pięciu. Mało tego, wtedy GKS podwyższył prowadzenie i przypieczętował wygraną. Do pustej bramki trafił Mateusz Gościński.
GKS Tychy - Comarch Cracovia Kraków 3:0 (1:0, 1:0, 1:0)
1:0 - Tomasz Sykora 5:51'
2:0 - Tomasz Sykora 36:27'
3:0 - Mateusz Gościński 59:23'
ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Reprezentanci poznali Brzęczka. Glik opowiedział o zmianach pod wodzą nowego trenera