Byli gracze PLH trafiali przy Pucharze Stanley'a

W miniony weekend Puchar Stanley'a zawitał na Słowację, gdyż tradycją jest już, iż każdy zawodnik zwycięskiej drużyny NHL może na jeden dzień zabrać go w dowolne miejsce. W ramach imprezy odbył się mecz, w którym to bramki strzelali także byli gracze PLH.

Łukasz Żaguń
Łukasz Żaguń

Od 1995 roku tradycją jest, że każdy hokeista najlepszej drużyny NHL może latem spędzić jeden dzień z Pucharem Stanley'a. Słowacki skrzydłowy Pittsburgh Penguins - Miroslav Šatan, który w minionym sezonie strzelił dla swojego teamu 3 bramki oraz 6 razy asystował, co zupełnie zrozumiałe postanowił sprowadzić trofeum do swojego rodzinnego miasta, Topolczany. To właśnie w miejscowym klubie pięcioletni wówczas Šatan rozpoczynał w 1979 roku swoją przygodę z hokejem.

W Topolczanach w miniony weekend odbyły się imprezy związane z przyjazdem Pucharu Stanley'a. Głównym punktem tej imprezy był mecz, w którym to na listę strzelców wpisywali się hokeiści jeszcze w ubiegłym sezonie występujący w polskich klubach.

Na Zimným Štadionie, na którym to odbyła się impreza, zasiadł komplet widzów (około 3,5 tysiąca). Ozdobą piatkowego popołudnia był mecz towarzyski pomiędzy drużyną wychowanków HC Topolczany (aktualnym składem tej ekipy wzmocnionym kilkoma wychowankami występującymi w innych klubach) a reprezentacją Słowacji do lat 20. W pierwszej tercji w ekipie wychowanków wystąpił także sam Šatan, czyli drugi obok Pucharu Stanley'a bohater dnia.

Zdecydowanie lepiej w rytm meczowy weszli miejscowi, którzy już po pierwszej tercji prowadzili 3:0. Rywale nie zamierzali jednak się poddawać. Od momentu kiedy lodowisko opuścił Šatan, reprezentancji Słowacji udało się odrobić straty. Ostatecznie jednak ulegli oni rywalom 10:8. Swój udział w tym wyniku mieli byli hokeiści klubów PLH. Dwa gole dla gospodarzy zdobył były zawodnik Naprzodu Janów, a jednocześnie wychowanek i obecny gracz HC Topolczany - Marek Klačanský a jedno trafienie uzyskał także Peter Hurtaj, przed tygodniem zwolniony ze Stoczniowca Gdańsk.

Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się również starszy i bardziej znany brat tego ostatniego, Ľubomír, którym również w ciągu ostatniego roku interesowały się polskie kluby, a który obecnie jest graczem HKm Zwoleń. W przerwie między drugą a trzecią tercją Miroslav Šatan pojawił się na lodzie z Pucharem Stanley'a w rękach, a pod dach Zimnego Štadionu powędrował banner upamiętniający piątkowe wydarzenie. Šatan na pamiątkę otrzymał od prezydenta swojego macierzystego klubu - Vladimíra Mihálika stare zdjęcie drużyny, w barwach której zdobywał mistrzostwo Słowacji żaków.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×