Kiedy w ubiegłym sezonie klubowa drużyna SGK Samara w sposób przekonywujący wyprzedziła wszystkich rywali w wyścigu po jedno miejsce premiowane awansem do najsilniejszej "lodowej" ligi świata, wydawało się, że dla tego ośrodka nadchodzą lepsze czasy. Do drużyny dołączyło kilku nowych zawodników, wśród nich jeden ze słynnych braci Chomicewicz, pojawili się chętni, gotowi wesprzeć finansowo działalność klubową. W grupie sponsorów znalazł się również Międzyregionalny Wołgo-Kamskij Bank Rekonstrukcji i Rozwoju. Sytuacja kadrowa i finansowa beniaminka Superligi wydawała się być na tyle dobra, że zaczęto snuć plany, by obok pierwszego zespołu w Superlidze, wystawić także drugą drużynę w rozgrywkach Wyższej Ligi.
W poniedziałek, jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że władze Centralnego Banku Rosji pozbawiły licencji i zawiesiły działalność Wołgo-Kamskiego Banku, głównego sponsora klubu z Samary. Jak informuje prasa, powodem tej decyzji była utrata przez bank płynności finansowo-kredytowej. Właścicielom banku zarzuca się także, że ze środków zgromadzonych na kontach klientów kredytowali głównie własne, rodzinne interesy. Naruszające prawo, niejasne operacje finansowe, doprowadziły także do wycieku z banku sumy ponad 106 milionów rubli, które najprawdopodobniej pochodziły z działalności przestępczej i na kontach bankowych zostały "wyprane". W sprawie tej toczy się odrębne śledztwo.
Z kręgów zbliżonych do kierownictwa SGK Samara dopływają uspokajające informacje, że start drużyny w Superlidze nie jest zagrożony. Budżet klubu na nadchodzący sezon został podobno zabezpieczony, a środki finansowe przekazane do klubu. Nie ma jednak żadnej pewności, czy w wyniku ostatnich wydarzeń ośrodek znajdzie nowego sponsora tytularnego, czy od klubu nie odsuną się inni dobroczyńcy i co przyniesie najbliższa, nie tylko sportowa przyszłość.