Rząd Rumunii dołączył do grupy państw, w tym Polski i krajów bałtyckich, które sprzeciwiają się udziałowi Rosji i Białorusi na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Przypomnijmy, że MKOL ogłosił kilkanaście dni temu, że sportowcy z tych państw będą mieli możliwość występu w imprezie czterolecia.
- W porozumieniu z ministrami innych krajów, które zajęły stanowisko w tej sprawie, uważamy, że nie jest to czas na rozważanie otwarcia drogi dla rosyjskich i białoruskich sportowców do powrotu na igrzyska olimpijskie - powiedział minister sportu Carol-Eduard Novak, cytowany przez PAP.
Przypomnijmy, że Rumunia to kraj, który aktywnie wspiera Ukrainę podczas wojny z Rosją i Białorusią. Pomoc polega m.in. na przyjmowaniu uchodźców wojennych.
Koalicja krajów, które idą ramię w ramię przeciwko decyzji MKOl, się powiększa. Dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do startu na igrzyskach jest wręcz skandaliczne.
Ukraińcy na każdym kroku przypominają, że z rąk najeźdzców zginęło już wielu sportowców. Tymczasem zawodnicy pochodzący z krajów agresora na tę chwilę będą mogli walczyć o najwyższe laury. I nie zmienia nic tutaj fakt, że będą występować pod neutralną flagą.
Czytaj także:
Wraca temat igrzysk w Polsce. Taki plan ma ministerstwo
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu