Rosjanie wściekli na propozycję polskiego ministra sportu Kamila Bortniczuka. MKOL zarekomendował dopuszczenie sportowców z Rosji z i Białorusi na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu. Wtedy Polska i 30 innych przeciwników takiego rozwiązania zaproponowało ciekawą opcję.
Otóż Rosjanie i Białorusini mieliby wystąpić jako reprezentacja uchodźców i miałaby być złożona z osób, które występują przeciwko reżimom Władimira Putina oraz Alaksandra Łukaszenki.
Ta propozycja wywołała wściekłość w Rosji. Prezes rosyjskiej federacji zapaśniczej Michaił Mamiaszwili wprost posunął się do gróźb wobec MKOl, a także Polaków.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu
- Nie mam innego komentarza w tej sprawie, poza tym, że tych, którzy to proponują, należy odesłać w jedno znane wszystkim miejsce. Jeśli chcą nas widzieć na igrzyskach olimpijskich jako drużynę uchodźców, to musimy jechać czołgami do Paryża - stwierdził w rozmowie z państwową agencją RIA Nowosti.
Ta propozycja może budzić zdziwienie. Dlatego, że Rosjanie znajdują się w odwrocie na Ukrainie. Wojna, którą rozpętali, miała trwać zaledwie trzy dni, a tymczasem może skończyć się porażką putinowskiego reżimu. W takiej sytuacji "atak na Paryż" nie ma racji bytu, ale Mamiaszwili dalej żyje w świecie iluzji.
Ostro zareagował także minister sportu w Rosji Oleg Matysin. Propozycję Bortniczuka uważa on za atak na suwerenność.
- Konieczne jest dokonanie oceny prawnej propozycji MKOl i jak koreluje ona z kartą olimpijską oraz prawami człowieka. - ocenił. - To jest polityka niszczenia narodowego systemu sportowego. Nasi sportowcy i trenerzy są dla nas priorytetem, to jest nasza suwerenność - dodał Matysin.
Czytaj więcej:
Niepohamowana arogancja! Rosjanie przeszli samych siebie