"Stał się w Rosji postacią negatywną i wrogiem kraju" - pisał niedawno na temat Thomasa Bacha serwis sport-express-ru. Zarzucono mu dwulicowość i zdradę ideałów olimpijskich. "Nazywa się go dyrygentem antyrosyjskiej kampanii w sporcie" - dodano.
Szef MKOl swego czasu optował za tym, żeby sportowcy z kraju najeźdźcy mogli wystąpić na igrzyskach olimpijskich w Paryżu na normalnych zasadach.
Potem zmienił zdanie, a to oznaczało, że w kraju Władimira Putina trafił na "czarną listę".
ZOBACZ WIDEO: Gortat odpowiada na zarzuty ws. kadry narodowej. "To jest wyssane z dwóch-trzech źródeł"
- Bach jest pionkiem w rękach amerykańskich i europejskich polityków. Jeśli nie będziesz postępował zgodnie z wymaganiami, zostaniesz po prostu usunięty. Nie musimy na nikogo patrzeć, niech Bach mówi, co chce. To tylko gadająca lalka - rzucił Aleksander Tichonow, cytowany przez RIA Novosti.
Nastawienie Rosjan zmieniło się diametralnie po tym, jak MKOl ogłosił, że sportowcy z tego kraju w Paryżu będą mieli status neutralny. Dodatkowo nie będą mogli eksponować rosyjskiej flagi, nie usłyszą też swojego hymnu.
Właśnie dlatego w kraju, który ponad dwa lata temu napadł na Ukrainę, zdecydowano się zorganizować Międzynarodowe Igrzyska Przyjaźni. Impreza ma rozpocząć się 15 września 2024 roku. Potrwa dwa tygodnie. Sportowcy mieliby rywalizować w 27 dyscyplinach: 22 olimpijskich i pięciu nieolimpijskich.
Od Bacha oczekuje się, że głośno potępi uczestnictwo w tej imprezie. Tichonow - czterokrotny mistrz olimpijski, 11-krotny mistrz świata w biathlonie - uważa, że jego słowa i tak nie mają żadnego znaczenia.
- Nie musimy patrzeć na nikogo i dyskutować. Kto może bredzić przeciwko tak potężnej potędze nuklearnej jak Rosja? Polacy, Łotysze? - zakończył Tichonow.
Zobacz także:
Macron chce rozejmu na czas igrzysk. Jest odpowiedź z Rosji
Witold Bańka zabrał głos ws. Rosjan na igrzyskach. Padła konkretna liczba