Nagłej niechęci sportowców do uczestniczenia w tym podniosłym wydarzeniu nie ma się co dziwić. Warunki przedstawione przez organizatorów sprawiają bowiem, że uczestniczenie w ceremonii może zrujnować przygotowania do startu w igrzyskach.
- Z wioski olimpijskiej wyjeżdżamy o godzinie 17.15, a powrót planowany jest najwcześniej o północy, a wszystko może się przedłużyć do drugiej w nocy. Chętni sportowcy muszą być gotowi na 7-9 godzin poza wioską - tłumaczy nam Tomasz Majewski, szef polskiej misji olimpijskiej. - To impreza tylko dla tych, którzy naprawdę marzą o uczestniczeniu w tym wydarzeniu i takich, którzy mają swoje starty dopiero w drugim tygodniu igrzysk – przyznaje.
Co ciekawe, dla niego będzie to pierwsza ceremonia otwarcia, bo choć uczestniczył w czterech igrzyskach, to do tej pory odpuszczał udział w tej imprezie właśnie z uwagi na obawę przed zbyt dużym zmęczeniem.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały
W tym roku wyjątkowo ceremonia otwarcia odbędzie się nie na stadionie, a w centrum miasta, gdzie trybuny są ustawione wzdłuż Sekwany na odcinku 6 kilometrów.
Choć wydarzenie oficjalnie rozpoczyna się o godzinie 19.30, to sportowcy są zobowiązani do wejścia na barki około godziny 18. Potem przez przynajmniej kilkanaście minut będą nią płynąć do centrum Paryża. Nie wiadomo, o której dokładnie rozpocznie się prezentacja sportowców.
Obawy budzi nie tylko długość imprezy, ale także warunki panujące na barce. – Wiadomo już, że nie będziemy mieli do dyspozycji choćby jednej toalety - przyznaje Majewski, więc to poważna uciążliwość, gdy weźmie się pod uwagę, że na takiej barce trzeba będzie "przetrwać" przynajmniej 7 godzin!
- Nie wiadomo z kolei, czy będzie odpowiednia liczba miejsc siedzących, ani czy będzie jakaś ochrona przed ewentualnym deszczem. Pewne jest, że na naszej barce będą także reprezentacje Filipin i Peru - dodaje Majewski.
Chorążymi reprezentacji są Anita Włodarczyk i Przemysław Zamojski. - Nie boję się wyzwań. Na razie nie mieliśmy żadnej próby, a z Przemkiem Zamojskim wcześniej się nie znałam - przyznała Włodarczyk.
Obecnie w Francji obecnych jest 150 polskich olimpijczyków. Około 120 z nich mieszka w wiosce olimpijskiej. Ogólnie nasza reprezentacja liczy 213 osób, ale do wioski będą przybywać rotacyjnie tuż przed swoimi startami, a najpóźniej 48 godzin po ostatnim występie będą zobligowani ją opuścić. Igrzyska potrwają oficjalnie od 26 lipca do 11 sierpnia.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Mniej pieniędzy na reprezentację
Komisja Ligi poszła Legii na rękę