Z Paryża - Mateusz Puka i Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Iga Świątek po bardzo trudnym meczu awansowała do półfinału turnieju singlistek na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Amerykanka Danielle Collins postawiła Polce bardzo trudne warunki, jednak ostatecznie skreczowała przy wyniku 6:1, 2:6, 4:1 dla liderki rankingu WTA.
Dlaczego zrezygnowała z dalszej gry? Po spotkaniu tenisistka wyznała, że miała od wczoraj poważne problemy ze zdrowiem - wszystko przez przemęczenie wynikające z wysokiej temperatury. We wtorek w Paryżu podczas jej meczu z Camilą Osorio temperatura przekraczała 35 stopni Celsjusza.
Collins narzekała na organizację turnieju, ujawniła, że doznała udaru słonecznego i ma kontuzję mięśni brzucha.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Szalony mecz Polek z Chinkami. "Ta hala eksplodowała kilka razy"
Jednak nagle pojawiły się zarzuty wobec... Igi Świątek.
- Powiedziałam Idze, że nie musiała być nieszczera w sprawie mojej kontuzji. Wiele rzeczy dzieje się przed kamerami i jest wielu ludzi z mnóstwem charyzmy. Wychodzą i w jeden sposób zachowują się przed kamerami, a w inny sposób w szatni - wypaliła nagle Amerykanka.
O co chodziło? Przypomnijmy, że podczas meczu Polka wykorzystała jedną przerwę i zeszła do szatni żeby się schłodzić, to wydarzyło się przed trzecim setem. Z kolei rywalka zrobiła to przy stanie 0:3 w trzeciej partii.
O co chodziło Amerykance i co ją zdenerwowało?
- Nie wiem, o co jej chodziło. Nie mieliśmy nawet żadnych interakcji. Ja nie wiedziałam z czym ma problem, nie wiedziałam czy ma kontuzje, czy potrzebuje chwili przerwy. Nie spodziewałam się, że skreczuje - odpowiadała liderka rankingu.
- Co jej powiedziałam po jej decyzji? Spytałam czy wszystko jest ok, zadałam takie pytanie. Nie było żadnego stwierdzenia i czegoś żeby powiedzieć, że byłam nieszczera.
Świątek ujawniła też kulisy swojej przerwy i wyjaśniła, że nie była to przerwa medyczna.
- Na turniejach mamy zwykle 5 minut, tutaj usłyszałam, że nie liczą czasu. Więc użyłam czasu żeby się schłodzić i przebrać. Nie zrobiłam nic wbrew przepisom. Naprawdę, nie wiem o co chodziło - podsumowała.