Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Miesiącami toczyła się walka o jej udział w igrzyskach olimpijskich w polskich barwach. W marcu tego roku obywatelstwo przyznał jej Prezydent RP Andrzej Duda.
Dopiero w czerwcu Maria Żodzik, mająca polskie korzenie urodzona na Białorusi skoczkini wzwyż, otrzymała zgodę na występ na igrzyskach w naszych barwach. I co by nie mówić, z jej występem wiązaliśmy duże nadzieje.
Niestety - występ Żodzik w Paryżu trzeba uznać za wielkie rozczarowanie. Skacząca w tym sezonie 1,97 m zawodniczka skoku wzwyż nie przebrnęła nawet eliminacji. W drugiej próbie udało jej się zaliczyć wysokość 1,83 m i to by było na tyle.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką": Tomasz Fornal pokazał sześciopak. "Masz ostatnią szansę"
Po trzech nieudanych próbach na 1,88 m reprezentantka Polski odpadła z dalszej rywalizacji i zakończyła swój występ na igrzyskach.
Coś ponadto? Niestety, nie możemy nic więcej napisać o występie lekkoatletki.
Otóż po swoim starcie Żodzik postanowiła zamilknąć. Gdy przechodziła przez mixed-zonę, grupa polskich dziennikarzy czekała na kilka słów komentarza. Na pytanie o rozmowę, 27-letnia wręcz udawała że nas nie widzi.
I jeśli trzeba było zrozumieć Angelikę Szymańską czy Igę Świątek, które rozpaczały po swoich porażkach i przepraszały za brak rozmowy z dziennikarzami, zachowanie Żodzik zrozumieć znacznie trudniej.
Nie było w tym taktu i klasy, a przede wszystkim lekceważenie innych.
Inni tzw politycy po prostu nie wpuszczają przedstawicieli niektórych redakcji na swoje konferencje Czytaj całość