Agnieszka Radwańska skomentowała zmianę u Igi Świątek

Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek i Agnieszka Radwańska
Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek i Agnieszka Radwańska

- Są takie porażki, które zostają w głowie nawet przez kilka miesięcy. Iga potrafiła się otrząsnąć - skomentowała zdobycie brązowego medalu przez polską gwiazdę była tenisistka Agnieszka Radwańska.

Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Iga Świątek zdobyła dla Polski czwarty medal na igrzyskach w Paryżu. W piątkowe popołudnie nasza tenisistka rozbiła Annę Karolinę Schmiedlovą w pojedynku o brąz turnieju singlistek - wynik 6:2, 6:1 mówi wszystko o obrazie spotkania.

Liderka rankingu nie dała rywalce żadnych szans i był to najbardziej jednostronny pojedynek Polki podczas olimpijskich zmagań.

- To była pełna dominacja, wręcz deklasacja - powiedziała po meczu była gwiazda polskiego tenisa, zwyciężczyni Masters i finalistka Wimbledonu, Agnieszka Radwańska.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Świątek nie chciała rozmawiać z mediami. "Bardzo emocjonalnie podchodzi do porażek"

Była tenisistka przebywa w Paryżu w roli ekspertki stacji Eurosport. Mecz Igi Świątek oglądała na trybunie prasowej i była całkowicie zrelaksowana. Jak wyznała później, nie widziała żadnych szans dla reprezentantki Słowacji w pojedynku ze Świątek.

- Schmiedlova nie miała żadnych argumentów. Nie wiem, co by musiała zrobić, żeby tutaj załapać się na grę z Igą na równym poziomie. Ten mecz wyglądał jak wyglądał, jednostronny mecz pod pełną kontrolą - przekonywała.

Najważniejszym zadaniem dla liderki rankingu po przegranym półfinale była odbudowa sfery psychicznej. Przegrana z Quinwen Zheng kosztowała ją ogromnie dużo, a obrazki z wywiadu dla Eurosportu powiedziały więcej niż tysiąc słów.

- Takie porażki bolą. Są takie, które zostają w głowie i o których ciężko zapomnieć. Wtedy to nie jest kwestia godzin, ale tygodni, a nawet miesięcy. Tenis ma jednak to do siebie, że gra się cały czas, nawet codziennie i zawodnicy są przyzwyczajeni do tego, by na drugi dzień wstać i zacząć wszystko od nowa. Iga potrafiła się otrząsnąć - chwaliła młodszą koleżankę.

Czy w meczu z Chinką Świątek zawiodła właśnie mentalność? Na naszej tenisistce spoczywała ogromna presja - w Polsce mało kto spodziewał się zdobycia innego medalu, niż złoty.

- Presja to jedno, ale też fenomenalna gra rywalki. Ja takiej Chinki jeszcze nie widziałam, oprócz jednego przestoju zagrała perfekcyjny mecz. Iga zaczęła się przez to spieszyć, a to nigdy nie pomaga. Duży szacunek dla Chinki, bo wytrzymała ciśnienie. Wyszła z sytuacji 0:4 i to grając przeciwko najlepszej tenisistce na świecie - tłumaczyła.

Agnieszka Radwańska została też zapytana o sytuację z meczu ćwierćfinałowego z Danielle Collins. Amerykanka podczas jednej z akcji trafiła piłką prosto w Świątek.

- Szczerze mówiąc, to było trochę niesportowe zachowanie, bo miała otwarty kort na uderzenie. Z drugiej strony to część gry. Jest to jakieś wytłumaczenie - tłumaczyła.

Z kolei zupełnie nie rozumiała zachowania Collins po meczu, która zarzucała Świątek brak szczerości.

- To było niesportowe zachowanie. Nie wiem o co chodzi, takich rzeczy się nie robi. Nie rozumiem o co tam chodziło, bo na korcie nic się nie działo. I ja byłam zaskoczona, przedziwna sytuacja - skomentowała.

Znajomość Radwańskiej i Świątek nie jest żadną tajemnicą. Co więc powie starsza koleżanka brązowej medalistce igrzysk olimpijskich w Paryżu podczas najbliższego spotkania?

- To, co my sobie mówimy i piszemy, to zostawię dla siebie. To że tu jestem nie znaczy, że będą wychodziły prywatne rzeczy - śmiała się. - Przede wszystkim powiem jej, żeby się cieszyła z medalu. A jeśli chodzi o złoto, to jeszcze będzie miała okazję raz lub dwa żeby go zdobyć. Wierzę, że do trzech razy sztuka - zakończyła.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty