Imane Khelif jest bardzo kontrowersyjną postacią w świecie sportu. Podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w boksie reprezentantka Algierii została zdyskwalifikowana. Powodem był zbyt wysoki poziom testosteronu.
Mimo wszystko, pięściarka przystąpiła do rywalizacji w igrzyskach olimpijskich za zgodą Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Ostatnio znów zrobiło się głośno na jej temat po ostatnim pojedynku z Angelą Carini. Włoszka zrezygnowała z walki po 46 sekundach.
W obronie córki stanął ojciec Imane Khelif - Omar. - Moje dziecko jest kobietą. Wychowywała się jak dziewczynka. Jest silna. Wychowałem ją tak, aby była pracowita i odważna. Ma ogromną wolę pracy i trenowania - powiedział w wywiadzie dla Sky News.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Brąz Świątek sukcesem czy niedosytem? "Trzeba zmienić narrację"
- Włoska przeciwniczka, z którą się zmierzyła, nie była w stanie pokonać mojej córki, ponieważ moja córka była silniejsza, a ona była po prostu delikatniejsza - dodał.
Ogromne kontrowersje nie zrobiły wrażenia na szefie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) - Thomasie Bachu. Ten stwierdził, iż "nigdy nie miał wątpliwości", że Imane Khelif jest kobietą.
Algierka w sobotę (3 sierpnia) pokonała Annę Lucę Hamori z Węgier na punkty i awansowała do półfinału kobiecego turnieju na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Zobacz też:
Dla kobiet to piekło na ziemi. W Paryżu wszyscy ruszyli do niej
tylko tam gdzie potrzebna jest sila i szybkosc