Członek zarządu PKOl grzmi nt. Piesiewicza. "Nigdy bym nie pozwolił"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / FOT.TEDI/ / Na zdjęciu: Piotr Pustelnik
Newspix / FOT.TEDI/ / Na zdjęciu: Piotr Pustelnik
zdjęcie autora artykułu

- Nigdy bym nie pozwolił mojej rodzinie korzystać z czegoś takiego - mówi WP o aferze związanej z prezesem PKOl Radosławem Piesiewiczem prezes Polskiego Związku Alpinizmu Piotr Pustelnik, który zapowiada kolejne kroki w tej sprawie.

We wtorek Radio Zet ujawniło, że prezes PKOl wraz z rodziną od kwietnia 2023 roku aż 35 razy skorzystał z odprawy VIP na lotnisku Chopina w Warszawie.

Oburzenie może budzić fakt, że zamawiającym był Polski Komitet Olimpijski, który rozlicza usługę w ramach barterowej umowy z Polskimi Portami Lotniczymi. Usługa VIP kosztuje 1600 zł za pierwszą osobę i 1000 za każdą kolejną.

- Nigdy bym nie wpadł na to, żeby taką usługę dla siebie zakontraktować. Moje poczucie więzi z kolegami po fachu nie pozwalałoby mi się w ten sposób wywyższać - mówi nam prezes Polskiego Związku Alpinizmu Piotr Pustelnik, który jednocześnie jest członkiem Zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego z listy Polskich Związków Sportowych dyscyplin olimpijskich.

ZOBACZ WIDEO: Tłumy na Okęciu. Tak przywitano srebrnych medalistów olimpijskich

Taki pakiet VIP wiąże się z ogromnymi udogodnieniami. Pasażer czeka na samolot w ekskluzywnych salonikach, może zjeść gorący posiłek lub przekąski, a do samolotu odwozi go limuzyna. Jak informują Polskie Porty Lotnicze, "gościom gwarantujemy indywidualną i dyskretną odprawę biletową, bagażową, celną i kontrolę bezpieczeństwa przy zachowaniu pełnej dyskrecji".

Radio Zet podaje, że prezes miał korzystać z tej usługi także w wypadku podróży prywatnych. Do tego pakietu VIP mieli używać również żona oraz dzieci działacza. I to na długi czas przed igrzyskami w Paryżu. - To, że Radek, chciał się takim luksusem otoczyć to jedno, ale nigdy bym nie pozwolił mojej rodzinie korzystać z czegoś takiego. Jest takie powiedzenie, że żona Cezara powinna być poza wszelkimi podejrzeniami i takich rzeczy po prostu nie wolno robić. Dobrze, że media zajęły się tą sprawą, bo to są rzeczy karygodne. Czekam na to, aż prezes Piesiewicz się do tego odniesie - przyznaje Pustelnik.

Co ciekawe, z odprawy VIP nie skorzystali sportowcy, którzy z igrzysk wrócili 1 sierpnia. Olimpijczycy musieli czekać przez 2 godziny na zagubione bagaże. W ich przypadku Polski Komitet Olimpijski nie zamówił usługi VIP Line.

Nasz rozmówca nie chce rozstrzygać, czy powinna się tą sprawą zająć prokuratura. Zaznacza jednak, że na pewno powinien się nią zająć zarząd PKOl-u. Na pytanie, czy sam chce podjąć tę sprawę na najbliższym posiedzeniu Zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego odpowiada jasno. - Myślę, że nie jestem jedynym, który sądzi, że trzeba wyjaśnić tę sprawę - kończy Pustelnik.

Piesiewicz w rozmowie w Polsat News zaprzeczył doniesieniom medialnym.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej: "Nie rozmawialiśmy za dużo". Tak polscy siatkarze zareagowali po finale

Źródło artykułu: WP SportoweFakty