Prezydent Federacji Rosyjskiej decyzję dotyczącą ewentualnego bojkotu miał zakomunikować podczas spotkania z wolontariuszami Rosji. W transmitowanym przez telewizję przemówieniu nie poinformował jednak o tym, czy rosyjscy sportowcy będą mogli wystąpić w Pjongczangu.
- Bez wątpienia nie ogłoszę żadnego bojkotu. Nie będziemy zabraniać startu naszym olimpijczykom. Musimy powiedzieć wprost, że częściowo ponosimy odpowiedzialność za to, co się stało. Po drugie, kara nie jest w pełni uczciwa, gdyż w żadnym systemie prawa na świecie nie przewiduje się zbiorowej odpowiedzialności - powiedział Władimir Putin na spotkaniu z pracownikami fabryki samochodów Gorki.
- Większość zarzutów opiera się na doniesieniach, które nie zostały udowodnione i w dużej mierze są bezpodstawne. Opierają się one głównie na zeznaniach osoby, której moralne i etyczne postawy i stan psychiczny pozostawiają wiele wątpliwości. Oczywiście, ostateczną decyzję podejmie zgromadzenie olimpijskie - dodał prezydent Rosji.
Rosyjska reprezentacja została wykluczona z udziału w igrzyskach olimpijskich. To sankcja za aferę dopingową, która przybrała potężne rozmiary. W latach 2012-2016 państwo wspierało dopingowy system. Do tego tuszowano wpadki sportowców i manipulowano przy próbkach.
Zgodnie z decyzją MKOl, rosyjscy sportowcy będą mogli wystartować w igrzyskach jeśli spełnią kilka warunków. Nie mogą być nigdy w przeszłości złapani na stosowaniu zakazanych substancji i muszą przejść pełną kontrolę antydopingową. W Pjongczangu wystąpią jako "sportowcy olimpijscy z Rosji" pod neutralną flagą, a w przypadku zdobycia przez nich złotych medali odegrany zostanie hymn olimpijski.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Rosjanie absolutnie zasłużyli na wyrzucenie z igrzysk