Koronawirus. Tokio 2020. Anita Włodarczyk o igrzyskach: Siedzimy na bombie. Nie wiadomo, kiedy wybuchnie

WP SportoweFakty /  Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Anita Włodarczyk
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Anita Włodarczyk

Międzynarodowy Komitet Olimpijski zapewnia, że nie ma potrzeby podejmowania drastycznych decyzji w związku z pandemią koronawirusa. - Tego komunikatu nie rozumiem. Dla mnie igrzyska nie odbędą się w terminie - powiedziała Anita Włodarczyk.

We wtorek UEFA podjęła decyzję o przeniesieniu Euro 2020 na przyszły rok. Powodem jest pandemia koronawirusa. Również we wtorek Międzynarodowy Komitet Olimpijski wydał komunikat, w którym zaleca sportowcom kontynuowanie przygotowań do igrzysk olimpijskich Tokio 2020.

O przełożeniu igrzysk na razie nie ma mowy. "Nie ma potrzeby podejmowania drastycznych decyzji na tym etapie" - poinformował we wtorek MKOl (więcej TUTAJ>>).

- Tego komunikatu nie rozumiem. Jest to dla mnie bardzo niezrozumiałe z tego względu, że my, sportowcy, czekamy. Jesteśmy w gotowości, by wrócić do treningów. Tak naprawdę siedzimy na bombie, która nie wiadomo kiedy wybuchnie. Im wcześniej MKOl podejmie decyzje, tym lepiej będzie dla świata sportu, uczestników i organizatorów igrzysk w Tokio - powiedziała Anita Włodarczyk w programie "Fakty po Faktach" w TVN24.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Co z igrzyskami w Tokio? "Niektórzy cały czas żyją nadzieją, że odbędą się w terminie"

Dwukrotna mistrzyni olimpijska w rzucie młotem przyznaje, że sportowcy żyją w ogromnej niepewności.

- Jestem osobą cierpliwą, ale ta sytuacja powoduje, że się trochę stresujemy. Wielu sportowców nie ma kwalifikacji olimpijskiej. Dla wielu to wielka niewiadoma, czy w ogóle będą mogli walczyć o te kwalifikacje. Nadal czekamy w blokach startowych, otrzymujemy informacje tylko z mediów, dla mnie to sytuacja niezrozumiała. Im wcześniej zapadną decyzje, tym będzie łatwiej to będzie poukładać - dodała Włodarczyk.

Najbardziej utytułowana młociarka w historii niedawno wróciła do Polski, by poddać się drobnemu zabiegowi. Miała wrócić na zgrupowanie do USA, ale w związku z pandemią koronawirusa nie może tego uczynić. Przygotowania do igrzysk siłą rzeczy musiała zawiesić.

Tymczasem MKOl "zachęca wszystkich sportowców do dalszego przygotowywania się do igrzysk, najlepiej jak potrafią" (to kolejny fragment opublikowanego we wtorek komunikatu).

- Młotem w domu rzucać nie mogę. Mam rower stacjonarny, wykonuję tylko trening funkcjonalny, za chwilę będę rozpoczynała trening siłowy. Mam informację, że przez dwa tygodnie nie możemy wyjeżdżać na żadne zgrupowania. Wszystkie ośrodki w kraju są zamknięte, nie możemy wyjeżdżać na zgrupowanie zagraniczne. To, co każdy ma w domu, to na tym sprzęcie musi trenować. Pamiętajmy też, że wielu sportowców przechodzi obowiązkową kwarantannę - przyznała Anita Włodarczyk.

Jej zdaniem igrzyska w Tokio nie odbędą się w planowanym terminie (24 lipca - 9 sierpnia 2020 r.), a najlepszym wyjściem byłoby przełożenie zawodów na 2021 r.

- Japończycy będą zapewniali do końca, że jest wszystko ok, ale to jest święto całego świata. Ludzie będą się przemieszczać, podróżować. Gdyby nie daj Boże w wiosce olimpijskiej jedna osoba zaraziła się wirusem, panika byłaby niesamowita - dodała Anita Włodarczyk.

Czytaj także: Tokio 2020. Koronawirus. Wiceprezydent JOC uzyskał wynik pozytywny

Źródło artykułu: