Ze względu na rozprzestrzeniającą się pandemię koronawirusa igrzyska olimpijskie w Tokio zostały przesunięte o rok. Ich początek zaplanowano na 23 lipca 2021 roku, a zakończenie na 8 sierpnia. Wciąż jednak jest wiele spekulacji dotyczących tego, czy uda się je rozegrać zgodnie z planem.
Kilka dni temu "The Times" poinformował, że Japończycy zwlekają z ogłoszeniem decyzji i zaproponowali rozwiązanie zastępcze. Mieszkańcy Japonii sceptycznie podchodzą do organizacji imprezy, a ponadto kraj dotknęła kolejna fala zachorowań. Według "Reutersa" około 80 proc. ankietowanych Japończyków twierdzi, że tegoroczne igrzyska olimpijskich powinny zostać odwołane lub opóźnione.
To tylko zwiększa falę spekulacji odnośnie rozegrania igrzysk. Optymistą w tej kwestii jest jednak Tomasz Majewski. Jest on w stałym kontakcie z Japończykami, gdyż lekkoatleci mają wybrać się do tego kraju na obóz przygotowawczy.
ZOBACZ WIDEO: Branża fitness nie ma wyjścia. "Pomoc od rządu praktycznie nie istnieje"
- Igrzyska będą. Ludzie podniecili się fake newsem, zdementowanym dość szybko, o całkowitym odwołaniu imprezy. Wszystko idzie zgodnie z planem - przekazał wiceprezes PZLA i dwukrotny mistrz olimpijski.
Z jego informacji wynika, że igrzyska olimpijskie w Tokio mają odbyć się nawet z kibicami na trybunach. Stadiony i hale nie będą oczywiście wypełnione po brzegi, ale możliwe ma być wpuszczenie kibiców przy zachowaniu zasad reżimu sanitarnego.
Rekord dziennych zachorowań na COVID-19 w Japonii odnotowano 9 stycznia. Zdiagnozowano wtedy 7 855 pozytywnych przypadków. Ostatniej doby w Japonii wykryto 4 857 zakażeń koronawirusem.
Czytaj także:
Igrzyska w Tokio będą odwołane? Mamy komentarz z Polskiego Związku Olimpijskiego
Mateusz Rudyk został ambasadorem teamu diabetyków. Kolarz zapowiada walkę o medal IO