Zachowanie Marcela Merciaka jest sporym zaskoczeniem. To szanowany na Słowacji dziennikarz i komentator, pracujący dla tamtejszej telewizji publicznej RTVS. Co prawda sytuacja nie miała miejsca w wejściu na żywo, ale i tak wszystko wyciekło do mediów.
Do wszystkiego doszło na początku igrzysk olimpijskich Pekin2022. Doszło wtedy do ostrej wymiany poglądów między Merciakiem i współpracującym z nim w studiu innym dziennikarzem. W długim monologu, pod wpływem złości, padły wulgarne obelgi pod adresem rozmówcy.
"Bardzo nam przykro, że nieporozumienia spowodowane ciężką pracą, w trudnych i napiętych warunkach, doprowadziły do ostrego konfliktu i publikacji nagrania. Standardowo konflikty są rozwiązywane wewnątrz i żałujemy, że jeden z pracowników postanowił opublikować prywatną rozmowę w sieci. Zaszkodził koledze i RTVS. Zajmiemy się sytuacją dotyczącą wycieku nagrania i wewnętrzną komunikacją" - przekazano w oświadczeniu RTVS.
Głos zabrał także sam Merciak. - Cała sytuacja czyni mnie bardzo ludzkim. Pod presją emocji zareagowałem w niewłaściwy sposób. Muszę bardziej skupić się na pracy. Problemy pojawiają się w napiętych sytuacjach - przekazał dziennikarz słowackiej telewizji publicznej.
Czytaj także:
"Proszę to koniecznie opublikować". Dostaliśmy też zdjęcie
Polka nie pojawiła się na starcie. Wielki dramat
ZOBACZ WIDEO: Polak dokonał niemożliwego. Mateusz Sochowicz wystartuje na igrzyskach mimo fatalnego wypadku