Dramatem Natalii Maliszewskiej w Pekinie żyło wielu Polaków. Niestety, przez zmagania z testami na COVID-19 sportsmenka musiała odpuścić bieg na 500 m w short tracku. Była tam jedną z wielkich faworytek.
Perturbacje wirusowe mocno odbiły się na jej psychice. Mimo to nie zamierza składać broni. Środowy bieg eliminacyjny na 1000 metrów rozegrała mistrzowsko.
Wygrała w cuglach i przedostała się do ćwierćfinału. Ten występ sprawił, że na jej twarzy nareszcie zagościł szczery uśmiech.
- Bardzo się cieszę z tego biegu. Bardzo się cieszę, że ludzie widzą, że starałam się zachować spokój i wyjechać z niego, jak najlepiej mogę, bo jeśli państwo to widzieli, to widzieli to również inni zawodnicy i trenerzy - powiedziała Maliszewska w rozmowie z Eurosportem.
Złożyła też istotną deklarację. - Zrobię wszystko, żeby odgryźć się za te rzeczy, które się wydarzyły - zapewniła.
- Cieszę się, że wygrałam bieg i mam kwalifikację z pierwszej pozycji. Jestem dalej i to jest bardzo dobry wynik - podsumowała.
Decydujący etap rywalizacji na 1000 m już w piątek 11 lutego.
Czytaj także:
> Niemieccy dominatorzy z trzecim złotem z rzędu! Dobry występ Polaków
> Niespodzianka! Bracia Liu bez medalu
ZOBACZ WIDEO: Nikt nie zna dużej skoczni olimpijskiej. Polacy mogą znów zaskoczyć?