Już po pierwszym treningu Kamil Stoch przyznał, że duża skocznia w Zhangjiakou (HS 140) mu nie odpowiada. Było to widać po rezultatach, jednak w piątek skoczek z Zębu pokazał, że nie można go skreślać.
Kwalifikacje zakończył na ósmej pozycji. Michal Doleżal w rozmowie z TVP Sport przyznał, że trzykrotny mistrz olimpijski miał pewien problem, który wydaje się został już wyeliminowany. - Nie mówiłbym że odkodował skocznię, ale odkodował pozycję i co czasem w pozycji się zmieni z dnia na dzień. Trzeba trochę pokombinować - ocenił.
- Za szybko schodził do pozycji, za szybko zamykał górę. Zostawał wysoko w pozycji, cały ten ruch na progu był strasznie krótki, leciało to trochę do przodu. Widzieliśmy, od razu prędkość była dużo lepsza, przyspieszył - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Kubacki pomógł polskiej olimpijce. "Wszyscy się śmiali"
Mimo gorszych skoków na dużym obiekcie, szkoleniowiec Biało-Czerwonych mocno wierzy w Kamila Stocha. Na pytanie czy jest optymistą jeśli chodzi o formę lidera naszej kadry, odpowiedział krótko. - Tak jestem pewny. Myślę, że ten skok był ważny, że też "kapnął" o co chodzi z tą pozycją. Fizycznie wszystko jest w porządku, technicznie też - stwierdził.
Oprócz Kamila Stocha w sobotnim konkursie wystąpi trzech naszych reprezentantów - Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Paweł Wasek. Słowa Michala Doleżala napawają optymizmem. - Jesteśmy nastawieni, aby zrobić maksa i wierzę w to. Są duże rezerwy, u Dawida i Piotra - podsumował.
Zobacz też:
Mama Piotra Żyły przewiduje. "Tylko to nam zostało"
Zobacz, co zrobił Horngacher