Dawid Góra: Piotr Żyła podsumował igrzyska dla polskich skoczków. Nic dodać, nic ująć [OPINIA]

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

- Nie będę tęsknił i nie mam zamiaru więcej na igrzyska przyjechać - to wypowiedź Piotra Żyły dla TVP Sport po konkursie drużynowym podczas igrzysk Pekin 2022. A to oznacza, że coś w polskich skokach się skończyło. Czy tylko w jego przypadku? Oby.

W poniedziałkowym konkursie drużynowym nie mieliśmy żadnych szans na medal. I to mimo zapewnień Michala Doleżala, że przy optymalnych skokach Żyły i Kubackiego możemy walczyć nawet o złoto. Optymalnych skoków nie było i tylko Kamil Stoch stanął na wysokości zadania. A przecież on, jak mogłoby się wydawać, miał najtrudniej. Był po olbrzymim niedosycie w konkursie indywidualnym, w którym bardzo mało zabrakło do podium.

Polscy skoczkowie wracają z Pekinu z brązowym medalem Dawida Kubackiego wywalczonym na skoczni normalnej. Należał mu się. Skakał znakomicie. Ale po fatalnym starcie sezonu należałoby ten medal odczytywać jako sensację. Bo przecież niewielu w niego wierzyło.

A jeszcze niedawno wydawało się, że kto, jak kto, ale polscy skoczkowie na igrzyskach na pewno pokażą sportową klasę. Wydaje się, że czasy naszych mistrzów - Żyły, Kubackiego i Stocha powoli odchodzą. Do tego musimy przywyknąć. Choć trzeba mieć nadzieję, że ostatecznie odejdą jak najpóźniej. To nasi najstarsi zawodnicy wciąż skaczą najlepiej i, przynajmniej na razie, nie widać, aby ktoś miał w pięknym stylu ich zastąpić. W tak pięknym, jak oni wskoczyli na szczyty swoich możliwości kilka lat temu.

ZOBACZ WIDEO: Wielkie słowa o Kamilu Stochu. "Nie wiem, czy doczekam kolejnego takiego skoczka"

Żyła nie tylko w TVP Sport dał przygnębiającą wypowiedź: - Ja już na igrzyska nie przyjadę. To są durne zawody. Jestem za stary na to, mogę jeździć na Puchar Świata, mistrzostwa też są fajne, ale tu... Wrócimy do PŚ i coś się będzie działo, a nie odwieczna nuda igrzysk olimpijskich. Co tu dużo gadać. Idę się napić, bo to mi zostało - przyznał z kolei przed kamerą Eurosportu.

Taka deklaracja w sposób ewidentny oznacza koniec pewnego okresu. Wiary w to, że poza sukcesami w PŚ możemy liczyć jeszcze na wielkie zdobycze w istotnych zawodach. Bo jak nie ma motywacji, to trudno mówić o walce o najwyższe cele. Szkoda, ale kiedyś to musiało nastąpić.

Po igrzyskach dla polskich skoczków najbardziej żal Kamila Stocha. Wykonał niebywałą pracę. Zasłużył na sukces. Powiedzmy sobie jednak szczerze - on już nic nie musi. Zrobił tak wiele, że na stałe wszedł do historii polskiego sportu. I to zapisał się w niej złotymi literami, które nigdy nie stracą na wartości. Zrobił to jako wielki sportowiec i wielki człowiek. Miejmy nadzieję, że w jego przypadku to jeszcze nie koniec i nie pójdzie śladem Żyły. Ale w końcu będzie musiał, to jasne.

Dziękuję panowie za emocje, bo, poza konkursem drużynowym, dość loteryjnym, były w obu zawodach indywidualnych. Choć nie mogliśmy się tego spodziewać, daliście nam nadzieję - w jednym przypadku zakończoną medalem. Jestem pewny, że Polacy zrobili wszystko, abyśmy my, kibice, zapamiętali igrzyska pozytywnie.

Kamil Stoch znów otarłby się o medal. Zobacz wyniki indywidualne "drużynówki" >>

Źródło artykułu: