"Igrzyska? Koszmar!". Wybrała branżę dla dorosłych

- Igrzyska olimpijskie? Dla mnie to był koszmar - wyznała Melo Imai, niespełniona nadzieja japońskiego sportu, która po IO zupełnie zmieniła profesję. Została aktorką filmów dla dorosłych. - Zarobki? Więcej niż szef firmy - ujawniła.

Dawid Borek
Dawid Borek
Melo Imai Getty Images / Agence Zoom / Na zdjęciu: Melo Imai
Japończycy upatrywali w niej kandydatkę do medalu na igrzyskach olimpijskich 2006 w Turynie. 17-letnia wówczas Melo Imai, startująca w snowboardowej konkurencji halfpipe, zawiodła na całej linii. Po tym, jak po nieudanym występie nazywano ją "marnotrawczynią pieniędzy podatników" zrezygnowała z uprawiania sportu, wpadła w depresję. W końcu zupełnie zmieniła profesję.

"Nie mogłam mu się sprzeciwić"

Na snowboardzie zaczęła jeździć w wieku zaledwie siedmiu lat. Na deskę "wrzucił" ją ojciec, podobnie jak jej dwa lata starszego brata. Dzieci Takashy Narity szybko stały się gwiazdami dyscypliny.

Efekt: 14-letnia Melo Imai została mistrzynią świata juniorów w halfpipe, trzy lata później wywalczyła bilet na igrzyska olimpijskie w Turynie. Brzmi jak piękny sen? Tylko z zewnątrz.

ZOBACZ WIDEO: Dramatyczne wyznanie polskiego olimpijczyka. Powiedział, ile zarabiają sportowcy

Imai nie miała dzieciństwa. Ojciec co rusz serwował jej katorżnicze treningi, trwające nawet 18 godzin dziennie. Poza śniegiem i deską nie miała życia. - Zwykle zaczynaliśmy trening o piątej rano, czasem kończyłam go po 23 wieczorem. Ojciec powtarzał, że powinnam skupić się na snowboardzie, żeby nie chodzić do szkoły - mówiła dla "Tokyo Weekender".

Ojciec nie pozwalał jej też na życie towarzyskie, dostała zakaz noszenia długich włosów i eleganckich ubrań. W grę wchodziła tylko krótka fryzura i sportowa odzież. Makijaż? Spotkania z przyjaciółkami? Zapomnij. - Nie mogłam sprzeciwić się ojcu - wspominała po latach.

"Igrzyska olimpijskie? Koszmar!"

- Gdy przegrywałam, ojciec był zły. Kiedy wygrywałam, komplementował mnie i to była moja motywacja. W ogóle nie robiłam tego dla siebie - żaliła się Imai.

W końcu zerwała kontakt z ojcem-tyranem. Powiedziała "dość" na kilka miesięcy przed igrzyskami olimpijskimi 2006 w Turynie. Nowego życia jednak nie wygrała. Gdy odnosiła kolejne sukcesy, nie czuła radości, ekscytacji, emocji. Była zaprogramowana jak robot.

Poczuła natomiast ogromny ból, gdy na IO 2006, w rundzie kwalifikacyjnej, zaliczyła poważny wypadek. Ze stoku została zniesiona na noszach, po karambolu straciła nawet przytomność. W swojej konkurencji zajęła 34. miejsce na 34 startujące zawodniczki.

Po powrocie do ojczyzny doznała publicznego upokorzenia.

"Marnotrawczyni pieniędzy podatników", "wstyd dla Japonii" - między innymi takie określenia padały pod jej adresem. Psychika nie wytrzymała. Melo Imai cierpiała na depresję, rzuciła sport.

- Dla wielu sportowców igrzyska olimpijskie to szczyt kariery. Dla mnie to był natomiast koszmar. Nie chodzi tylko o to, że doznałam kontuzji. Całe to doświadczenie było okropne. Przed igrzyskami odczuwałam ciągły strach przed porażką. Tak zresztą było przez całą moją karierę - tłumaczyła dla "Tokyo Weekender".

Ze śniegu do branży dla dorosłych

Melo Imai przedwcześnie zakończyła sportową karierę, jeszcze przed 18-stką. Przez lata utrzymywała się z pracy w barze, później została hostessą, w międzyczasie urodziła dwójkę dzieci. Jako samotna matka ledwo wiązała koniec z końcem.

Wtedy trafiła do branży dla dorosłych. Została prostytutką, z czasem zaczęła pojawiać się w magazynach pornograficznych i filmach tejże tematyki. Powstało kilka produkcji z jej udziałem.

- Po nieudanych igrzyskach olimpijskich zarabiałam tyle, co szef firmy. Czasem chodziłam do klubu i wydawałam osiem tysięcy euro w jedną noc - zacytował ją "Bild".

- Kiedyś byłam bardzo nieśmiała. Czułam, że zawsze i wszędzie muszę zakrywać swoje ciało. To zmieniło się, gdy wstąpiłam do branży dla dorosłych. To była nie tylko moja praca. Odkąd zaczęłam pracować w tej roli, znacznie bardziej zaczęłam w siebie wierzyć. By pracować jako modelka w tej branży, nie możesz być wstydliwa. To bardzo pomogło mi w życiu - wyznała dla "Tokyo Weekender".

Przez moment chciała rzucić seks-biznes. Wróciła do sportu, po zaledwie czterech dniach treningu zdobyła nawet mistrzostwo Japonii. Według japońskich mediów poza branżą dla dorosłych długo jednak nie wytrzymała.

Snowboardu definitywnie jednak nie rzuciła. Trenuje m.in. swoje dzieci: córkę i syna. - Chcę, by to była dla nich zabawa, bez wywierania żadnej presji. Chcę, by to było przeciwieństwo tego, co przeżyłam ja - opisała Melo Imai.

Zobacz też:
Pekin 2022. Kolejny przypadek dopingu na igrzyskach
Ograli potęgę i oszaleli ze szczęścia. Ten film podbił internet [WIDEO]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×