W trakcie kwalifikacji do skicrossu na igrzyskach olimpijskich w Pekinie, czyli indywidualnych przejazdów dających jedynie rozstawienie przed główną częścią rywalizacji, pojawiły się problemy organizacyjne. Wiatr przewrócił otaczające tor siatki, był także problem ze słupkiem na mecie, który później został zdemontowany i chronione były jedynie fotokomórki na linii kończącej trasę. W tych warunkach najlepszy okazał się Szwajcar Alex Fiva, który wyprzedził Igora Omelina i Ryo Sugaiego.
Od początku głównej części rywalizacji emocji nie brakowało. W 1/8 mogliśmy mówić o dwóch niespodziankach, ponieważ na tym etapie odpadli Jean Frederic Chapuis - mistrz olimpijski z Soczi oraz Terence Tchinknavorian - wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Pozostali faworyci byli nadal w grze o medale. Z dobrej strony już w pierwszej rundzie pokazał się natomiast Simone Deromedis, który miał ósmy czas kwalifikacji, a w 1/8 bardzo skutecznie pojechał, wyprzedzając Bastiena Midola i pewnie awansując do ćwierćfinału.
Deromedis jechał bezkompromisowo w kolejnej fazie. Nie bał się rywali, wielkich faworytów i przez długi czas prowadził w ćwierćfinale, odpuszczając końcówkę i wjeżdżając na metę minimalnie za Alexem Fivą. Z rywalizacji odpadł natomiast Bastien Midol, który dojechał trzeci w swoim ćwierćfinale i można to uznać za niespodziankę.
ZOBACZ WIDEO: Historyczny wynik polskich saneczkarzy. "Cieszy nas ładna jazda, czyste przejazdy"
W innym z ćwierćfinałów doszło do kontaktu na trasie między Joosem Berrym i Bradym Lemanem, który wytrącił Kanadyjczyka. Leman jednak utrzymał się i końcówkę przejechał na tyle szybko, aby na ostatnim skoku dogonić swojego rodaka - Reece'a Howdena i na linii mety być przed nim. Tym samym obrońca olimpijskiego złota z Pjongczangu był nadal w rywalizacji.
Ależ niesamowite emocje oglądaliśmy już w pierwszym półfinale! Deromedis przez długi czas prowadził, a Leman i Siergiej Ridzik byli daleko z tyłu. Młody Włoch walczył z Fivą o prowadzenie. Rosjanin w końcówce jednym atakiem przesunął się z końca stawki na pierwsze miejsce. Później jednak został wypchnięty, ale zdołał poradzić sobie z Deromedisem. Ambitny Włoch nie zdołał wywalczyć awansu do olimpijskiego finału. Z walki o medal odpadł także obrońca tytułu - Brady Leman. W drugim półfinale wielkich emocji nie było. Pewny awans wywalczyli Erik Mobaerg oraz Ryan Regez. To oni w walce o medale musieli zmierzyć się z RIdzikiem oraz Fivą.
Przed małym finałem problemy techniczne pojawiły się na starcie. Posłuszeństwa odmówiła maszyna startowa, nie chciały się zwolnić bramki po naciśnięciu guzika. Dodatkowe parę minut musieli zawodnicy odczekać, co na pewno miało wpływ na wyniki rywalizacji. Do mety jako pierwszy dojechał Deromedis, co daje mu 5. miejsce na igrzyskach w Pekinie.
W wielkim finale z rollerów najlepiej wyszedł Regez, który za plecami miał swojego rodaka. Szwajcarów gonił Rosjanin, ale nie zdołał żadnego z nich wyprzedzić. Tym samym Szwajcarzy zdobyli dublet w skicrossie! Najlepszy okazał się lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, który do mety dojechał przed mistrzem świata, a brąz wywalczył Ridzik, który był także brązowy w Pjongczangu. Nie można mówić o przypadkowych medalistach w Pekinie.
Finał skicrossu mężczyzn:
1. Ryan Regez (Szwajcaria)
2. Alex Fiva (Szwajcaria)
3. Siergiej Ridzik (ROC)
4. Erik Mobaerg (Szwecja)
Czytaj także:
Poruszyła publiczność. Kapitalny występ Polki w Pekinie [WIDEO]
Mistrz olimpijski ostro krytykuje Chiny. "Hitler też zorganizował igrzyska przed atakiem na Polskę"