"Nienormalne!". Polka odsłoniła kulisy rywalizacji
Izabela Marcisz zwieńczyła igrzyska olimpijskie w Pekinie na 21. miejscu w biegu na 30 kilometrów. Z wyniku mogła być zadowolona, ale na trasie spotkały ją pewne niezbyt przyjemne niespodzianki.
Bieg na 30 kilometrów pań został przesunięty o kilka godzin i ostatecznie biegaczki wystartowały o godz. 4:00 polskiego czasu. Warunki i tak były ekstremalne, siarczysty mróz i mocny wiatr utrudniały bieg.
Therese Johaug po kilku kilometrach zdecydowała się na ucieczkę od reszty stawki. Norweżka triumfowała, druga na mecie zameldowała się Jessica Diggins, a trzecia była Kerttu Niskanen. Izabela Marcisz zajęła 21. miejsce, ale mądrze rozłożyła siły.
Łatwo jednak nie było. - To było coś strasznego. Czasami powiewy wiatry były tak silne, że nie można było utrzymać kijów. Na ostatnim okrążeniu tak mocno wiało, że spadł baner z napisem "Beijing" i złamał mi kijek. Cały podbieg towarzyszyła mi myśl, że ktoś musi mi jak najszybciej dać nowy - mówiła Polka (za TVP).
Iza Marcisz: wiało tak, że wielki napis „beijing” spadł mi na kij i go złamał. Nienormalne! Ale jestem z siebie dumna. Kazda dziewczyna, która „przyjechała po doświadczenie”, powinna polecieć to 30 km. Szkoła życia. I myślę, że ją zdałam.#CrossCountrySkiing #Pekin2022 pic.twitter.com/SNgqu1nMCp
— Michał Chmielewski (@chmiielewski) February 20, 2022
Czytaj też:
To już koniec. Poznaliśmy ostatnie medalowe rozstrzygnięcia na igrzyskach w Pekinie
USA chce zorganizować ZIO. Gdzie będą rywalizować sportowcy w 2030 roku?