Igrzyska "koksiarzy" zmienią sport? Stanowcze słowa eksperta

W mediach zrobiło się głośno o "Enhanced Games". To mają być igrzyska, w których sportowcy będą mogli bez ograniczeń stosować doping. W WP SportoweFakty Michał Rynkowski, dyrektor POLADY, ocenia ten pomysł.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Peter Thiel i Michał Rynkowski (w kółku) WP SportoweFakty / Stephanie Keith/POLADA / Na zdjęciu: Peter Thiel i Michał Rynkowski (w kółku)
Peter Thiel (biznesmen, współzałożyciel PayPal - przyp. red.) stoi za pomysłem, który ostatnio wywołał duże zamieszanie w światowych mediach. Miliarder chce wystartować z projektem "Enhanced Games". To mają być nowe igrzyska olimpijskie, w których będzie dozwolone znacznie więcej, niż w tradycyjnej wersji tej imprezy.

Zawodnicy mogliby korzystać z dowolnych form poprawienia swoich wyników. To przede wszystkim oznacza, że dozwolony byłby doping. Sportowcy będą mogli "szprycować" się poza jakąkolwiek kontrolą. Nie dziwi, że ten pomysł wzbudza ogromne kontrowersje. A co o tym sądzi Michał Rynkowski?

Wstrząs dla świata sportu?

- Cóż, ciężko nazywać coś "ulepszonym", jeśli jest planowane wbrew podstawowym wartościom sportu, jaką jest chociażby zasada fair play. Wydaje się także, że w rzeczywistości taka formuła może nie odpowiadać podstawowym potrzebom społecznym. Wciąż, w mojej opinii, więcej ludzi docenia sukcesy osiągnięte przez sportowców w rywalizacji uczciwej i czystej, takich, którzy sięgają po laury - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?

- Istotne też jest to, że te wyniki nie byłyby uznawane przez międzynarodowe federacje sportowe. Ktoś na przykład pobije rekord świata w biegu na 100 metrów, ale ten rekord nie zostanie uznany. Pytanie, czy rzeczywiście chcemy mieć z czymś takim do czynienia i doprowadzać do sytuacji, kiedy powstanie taki trochę równoległy sportowy świat - dodaje.

Temat powrócił

Dyrektor POLADY na razie jest spokojny. Przypomina, że to nie jest pierwszy raz, gdy pomysł igrzysk dla dopingowiczów trafia do mainstreamu. Do tej pory kończyło się tylko na pomyśle i szumie medialnym, a do dzisiaj nie odbyły się żadne tego typu zawody.

- Powiedzmy sobie wprost, że ta idea nie jest ideą nową. Ona pojawia się już kolejny raz w przestrzeni publicznej, i do tej pory nic się specjalnego nie wydarzyło. Tak naprawdę cały czas dyskutuje się o pomyśle organizacji podobnego wydarzenia. Pojawia się pytanie: czy jeśli dojdzie do przeprowadzenia tego przedsięwzięcia, jacy zawodnicy zdecydują się w nim uczestniczyć? Zakładam, że zawodnicy wyczynowi, którzy aktualnie posiadają licencje krajowych i międzynarodowych federacji sportowych, nie zdecydują się na to, ponieważ będzie to stanowiło dla nich problem wizerunkowy, ale może także wiązać się z konsekwencjami dyscyplinarnymi lub finansowymi. Dlatego nie sądzę, żeby poważni zawodnicy zdecydowali się na uczestnictwo - wyjaśnia.

Od razu pojawiły się głosy, że "Enhanced Games" mogłoby zagrozić dyscyplinom sportowym, w których obowiązują kontrole antydopingowe. Zawodnicy, którzy mieliby wolną rękę, pewnie szybko osiągaliby imponujące wyniki, co mogłoby przyciągnąć kibiców. Czy naprawdę są powody do obaw, że ten twór zabiłby piękno sportu i sportowej rywalizacji?

- Nie. W mojej ocenie nie zabije piękna sportu w tym znaczeniu, że takie wydarzenie będzie zjawiskiem marginalnym. Może i opinia publiczna będzie głośno o tym mówić, ale myślę, że realny wpływ na sport byłby raczej znikomy. Przede wszystkim ze względu na to, że poważni zawodnicy nie zdecydowaliby się na to, żeby brać udział w takim wydarzeniu - wyjaśnia Rynkowski.

Kibice dadzą się przekonać?

Dyrektor POLADY jednak ma pewne obawy w związku z pomysłem Petera Thiela. Zwraca też uwagę na to, jak organizatorzy "Enhanced Games" mogą przekonywać kibiców do swojego pomysłu.

- Niebezpieczeństwo, które ja potencjalnie widzę, jest takie, że pojawia się jakaś alternatywa, która jest promowana, a tak naprawdę nie wiadomo jak się rozwinie w przyszłości. Alternatywa, która może powodować, że postrzeganie sportu zostanie wypaczone. Nagle pojawi się impreza, która tak naprawdę przeczy podstawowym wartościom. Mówi się też, że to miałoby się odbyć z zachowaniem bezpieczeństwa i dbałością o zdrowie zawodników, ale to jest niemożliwe. Jeśli przełamujemy kolejne granice, które są nieznane, poprzez doping farmakologiczny czy też technologię, to tak naprawdę nie możemy mówić, że to jest bezpieczne. Nie wiemy, czy jest bezpieczne, ponieważ nigdy nie zostało zbadane - kończy Rynkowski.

Małgorzata Boluk, dziennikarka WP SportoweFakty

Zajmowali się produkcją paraleków. Eksperci POLADA brali udział w zatrzymaniu >>
Sprawą Karasia żyła Polska. I taki finał? "To nie jest porażka systemu" >>

Czy oglądałbyś zawody "Enhanced Games"?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×